niedziela, 1 stycznia 2012

Noworoczny Supraśl

Pierwszy dzień stycznia 2012roku przywitał Podlasie pięknym słońcem i minusową temperaturą. Zanim jednak zwlekliśmy się z łózka i wybraliśmy na spacer zostało już tylko to drugie.Miała to być dłuższa wycieczka śladem żubrów i ukrytych w lesie starutkich desek wotywnych jednak nie bardzo czuliśmy się na siłach (po sylwestrze).Wybraliśmy się więc na supraski nadrzeczny bulwar.Ludzi było bardzo mało, chyba wypoczywali po ciężkiej nocy.Zanim jednak doszliśmy nad rzekę zza górki wyłonił się taki oto widok:

Jest to Klasztor Zwiastowania Najświętszej Marii Panny w Supraślu.Prawosławny zakon męski.Dodam ,.ze działający.
  Z powstaniem tego miejsca łączy się legenda. Głosi ona, że mnisi z Gródka, po kilkudniowych modłach puścili z biegiem rzeki Supraśl drewniany krzyż z relikwiami, prosząc Bożą Opatrzność, aby zatrzymał się on w miejscu, które będzie najlepiej nadawało się na klasztor. Zatrzymał się on w tym właśnie miejscu.Informację tę można znaleźć na tablicy pamiątkowej przy krzyżu przy ul. Stanisława Konarskiego.

Jedno jest tylko miasto na całym Podlasiu ukryte w środku Puszczy Knyszyńskiej i mające ponad 500-letnią tradycję, którą złotymi zgłoskami wpisało się w historię Polski, Białorusi i Litwy. Tym niepowtarzalnym miejscem, jest położony na wielkiej polanie – Supraśl.

W Supraślu działają 3 parafie: dwie rzymskokatolickie oraz jedna prawosławna. Około 85 % mieszkańców to katolicy, resztę stanowią prawosławni chrześcijanie oraz wyznawcy innych wyznań.
Miasto dwóch religii
Katakumby w złym stanie i niestety wstępu brak

Tabliczka wotywna przy katakumbach  Wybaczcie którzyśmy zgrzeszyli przeciw prochom waszym i pamięci  i godności naszej. Dwa krzyże prawosławny i katolicki.

Pod koniec XVIII w. mnisi klasztorni, w otoczeniu ogrodu warzywnego i sadu, zbudowali dwa drewniane budynki. Do dzisiaj zachował się tylko jeden, nazywany Domem Ogrodnika, z charakterystycznym łamanym dachem polskim, krytym gontem. Po latach w budynku urządzono karczmę, a później pocztę. Ze względu na różne przeznaczenie nazywany bywa również Starą Karczmą lub Starą Pocztą. Obecnie ten zabytkowy dom jest w rękach prywatnych.(Betix)
 Niestety tutaj mój aparat stwierdził ,że jest Nowy Rok i odmówił stanowczo  współpracy.Dalsze zdjęcia klasztorne dodam niestety w innym czasie.

  Jednak wcześniej udałam się nad rzekę Supraśl zwaną przez nas Supraślanką.
Po przeciwnej stronie rzeki tuż naprzeciwko bulwaru spacerowego bobry ułożyły swój domek żeremie
Często spacerując widzę bobry

    Tam gdzie mieszkają te zwierzęta krajobraz jest jak po wojnie :


Wszystkie te powalone drzewa to dzieło bobrów
Moje ulubione drzewa ,które dosłownie pokładaja się nad rzeką

 

CDN...


7 komentarzy:

  1. Unikatowe są te drewniane chatki, a i cerkwie też są cudne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Że też mnie jeszcze do tego Supraśla nie zawiało... Może bliżej lata...? Lubię tamte rejony i klimaty. Byłam w Hajnówce na weselu i w Białowieży na szkoleniu. Czyli nieco bliżej Was, ale niewiele zwiedziłam. Jednak jak pisałam - jestem fanka tamtych rejonów. a

    Bobry generalnie są cool, ale np. u mojego ojca na łąkach robią sodomę i gomorę. Same pracują i nadają pracy ojcu. Z łąk potrafią uczynić niezłe bajora, które trza meliorować.

    Pozdrawiam noworocznie Agnieszko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele jest przeciwników bobrów, jak dobrze, że ich w Supraślu nie tępią.
    W mojej miejscowości jest las i zalew. Co pewien okres pojawiają się bobry. Wytną kilka drzew i nagle bobry "znikają". Przypuszczam, że w jakiś sposób są tępione.
    Wg mnie to draństwo, może ktoś się za to weźmie i wyjaśni znikanie bobrów.
    Sara-Maria
    Napotkane perełki

    OdpowiedzUsuń
  4. Moniko :Dom ogrodnika to taki jeden z większych.Musiał być jak współczesna przestronna willa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Amisha:Koniecznie musisz zawitać do Supraśla.Tylko stanowczo bliżej lata bo teraz sama wiesz szaro,buro i ponuro.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Saro Mario z roku na rok bobrów jest u nas coraz więcej.Niestety czynią mnóstwo szkód.W tej chwili drzewa nad rzeką w części spacerowej sa owijane siatką ale te zmyślne bestyjki i tak potrafią sobie z tym poradzić.U nas jest proekologiczna okolica i chyba nic się nie tępi.
    Saro Mario niestety po raz kolejny próbuje dodać komentarz do Twojego posta i nie mogę.Świetny tekst o Masadzie.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. W bobrzej dziurze niemal utopił się nam nowo urodzony na łące cielaczek. Mama poleciała go ratować i sama mało nóg nie połamała. Ja jestem zawsze ZA ochroną zwierząt - bardzo!ale trzeba być również świadomym, że one naprawdę bywają uciążliwe i czynią szkody. W moich stronach jest ich dużo i odwalają nam na łąkach krecią robotę ha ha. Jednak co zrobić, ze tak je Pan Bóg stworzył...

    OdpowiedzUsuń