poniedziałek, 25 czerwca 2012

Wieści prosto z szafy

Wbrew tytułowi nie jest to post o ciuszkach. Temat jest zupełnie inny.
   Nasza kociczka została mamą! Mamy 3 prześliczne kociątka! Płeć jak na razie nieznana. Kocia mama na miejsce urodzenia swoich dzieci najpierw wybrała moje kolana.Jednak widocznie nie spełniły jej oczekiwań ponieważ udała się na górę i poszukiwała dalej.No i znalazła cudowne miejsce.Łóżko mojej córki., jednak nie na wierzchu lecz pod kołdrą . Jej decyzja nie bardzo spodobała się właścicielce tego miejsca. Dzielenie się miejscem do spania z kotką i jej maluchami nie wchodziło w rachubę. Przyszła matka nie poddała się jednak łatwo .Przepychanki trwały dobre kilkanaście minut. W ostateczności wybór padł na szafę. Tutaj też urodziły się kociątka.Dodam tylko ,że wszystkie próby wstawienia jej tam legowiska powodowały ucieczkę z tegoż z małymi w zębach.Leży więc na starej kamizelce i to jakoś zaakceptowała.
  Do tej pory nigdy nie mieliśmy takiego przychówku bo nie mieliśmy kotki tylko koty. Kiedy dziewczyna odchowa swoje dzieciaczki idzie do sterylizacji.Są to więc jej pierwsze  i ostatnie dzieci.
    Poniżej pare zdjęć .Niezbyt ciekawe ale nie chcieliśmy denerwować koteczki.



wtorek, 19 czerwca 2012

Turcja-- Dalyan


Wycieczka do Dalyan została zaplanowana przez nas jeszcze w Polsce. Na miejscu okazało się że mamy do wyboru statek lub autokar. Temperatura w Turcji osiągała  już ponad 35 stopni  wybraliśmy wiec statek. Był to strzał w dziesiątkę!


 W porcie Marmaris czekał na nas piękny dwupokładowy statek Orka.Do wyboru mieliśmy klimatyzowane wnętrze z oknami na morze , lub górny pokład wypełniony leżakami do opalania podczas rejsu. My chwilowo zostajemy na dole w delikatnym chłodku.

Przy postoju śmiałkowie skaczą z pokładu




Jaskinia fosforyzująca
    Widoki ze statku są po prostu cudne! Można patrzeć,patrzeć i nie ma się dość. Po ok pół godz rejsu statek zatrzymuje się w pobliżu niewielkiej plaży. Otwiera trap chętni mogą chwilę popływać na głębinach.Następnie podpływamy do fosforyzującej jaskini. Tutaj podziwiam kunszt kapitana. podpływa tak blisko naszym całkiem niemałym statkiem,że możemy zajrzeć do środka.

      Godzinka rejsu i statek zostawia nas na maleńkiej otoczonej krystaliczną woda wysepce Iztuzu. Jest to miejsce o tyle ciekawe ,że z jednej strony wyspy mamy Morze śródziemne , a z drugiej niezwykle zielone kolory rzeki Dalyan. Stąd po godzinie plażowania małe stateczki zabierają nas w rejs rzeką. Bardzo duże wrażenie robią na nas olbrzymie żółwie Caretta. Miejscowi rybacy nęcą je krabami i robią wszystko byśmy mogli je zobaczyć. Podpływa tu tyle wycieczek ,że zastanawiam się czy tym zwierzętom w ogóle chce się polować kiedy prawie cały dzień mają pokarm podkładany dosłownie pod pysk.
Rajska plaża

Żólw Caretta

i jeszcze jeden

Można było zrobić zdjęcie z takim naszyjnikiem (biedak źle skończył)

     Jednak ja czekam na coś innego. chce  zobaczyć wykute w skale grobowce likilijskie z IV w p.n.e. Przed moimi oczami bylo to co podziwiałam wielokrotnie w ksiażkach i folderach.



Po lewej grobowce generałów ,a po prawej królów

Płynąc wodami Dalyan
Nasz znak firmowy
 Dalej czeka nas kolejna atrakcja. Błotne i termalne kąpiele.W knajpce przy basenach wiszą zdjęcia gwiazd ,ktore odwiedziły te miejsce.Są to między innymi Dustin Hofman i Sting
Basen błotny

Basen termalny

  Czas wracać do Marmaris. Czeka już na nas nasza Orka


Podziwiamy krystalicznie czystą wodę.Głęboko!
Zmęczeni turyści w klimatyzowanym pomieszczeniu

piątek, 15 czerwca 2012

Turcja - Icmeler


 W tym roku swoje wakacje zaplanowaliśmy na czerwiec. tym razem jest to Turcja Egejska.
   Polskę opuszczamy w strugach deszczu ,temperaturą ok 10 stopni i szarym nieprzenikliwym niebem (później spotkaliśmy polaków mieszkających w Szkocji i oni powiedzieli nam ,że tam od początku roku było góra dwa tyg słonecznie). Lecimy polskimi liniami LOT charter. Wczasie lotu dowiadujemy się ,że samolot własnie przyleciał z Gdańska ,a tu gdzie my teraz siedzieli państwo Danuta i Lech Wałęsa .Ot nam się trafiło!

   Icmeler to niewielkie turystyczne miasteczko położone w południowo- zachodniej Turcji. Uroda tego miejsca powala na kolana. Nawet najwięksi malkontenci znajdą coś dla siebie. Z trzech stron otoczone jest górami,a czwarta to oczywiście Morze Egejskie. Wszystkie drogi tu i stąd prowadzą przez góry.Sam przejazd robi duże wrażenie,Z jednej strony wysokie skały ,a z drugiej przepaść i często droga bez barierki. Najbliższe lotnisko znajduje się w Dalamanie  i jest to spory kawałek bo około 110 km. Trasa jest jednak bardzo piękna i same podziwianie widoków jest dodatkową atrakcją.
  Ludzie są bardzo mili.Co do nachalności i zaczepiania to owszem jest ale na pewno nie w takim stopniu jak w Egipcie,Sporo sklepów ma stałe ceny i są one podane na produktach. Najwięcej naganiaczy jest jednak przed restauracjami wieczorem. Tam przejść jest trudno.Trzeba kulturę osobista schować w kieszeń i udawać ,że się nic nie widzi i nic nie słyszy. Jest tam mało polaków i nie umieją nas jeszcze zaczepiać w naszym języku. Chociaż jak się masz słyszałam parę razy.
 Icmeler jest znane również z tego ,że tu nigdy nie jest tak strasznie gorąco jak na przykład w Alanii. Prawdopodobnie tam w sezonie jest nie do wytrzymania.W dzień 50 a w nocy 48 stopni. Nie wyobrażam sobie nawet tego. My mieszkaliśmy na drugim pietrze w pokoju z widokiem na morze.
Nad Polską 
Gdzieś na krańcu Europy


Marmaris i Icmeler 

Tereny hotelowe

Cudna woda


Godzina 18  35 stopni

Niestety te cudo należało do innego hotelu


Widok z naszego okna


Od godziny 20 w tych wszystkich knajpkach były tlumy
Z
O


  Dodam jeszcze ,że kulinarnie też każdy znajdzie coś dla siebie. Oprócz restauracji serwujących dania europejskie oraz oczywiście tureckie widziałam dwie knajpki hinduskie oraz chińską.
 Turczynki w 95 procentach ubrane były jak my i jak my opalały się na plaży w strojach. Te zachustkowane widziałam tylko wieczorem. Na panią ubraną jak z Arabii Saudyjskiej natknęłam się tylko raz. Wzbudzała takie zainteresowanie ,że zapewne miło jej nie było. Gdyby była ubrana normalnie zapewne nikt by na nią nie spojrzał a tak stała się atrakcją turystyczną. Nakaz ubierania w ten sposób kobiet w tym klimacie podciągnęlabym pod znęcanie. I nie dam sobie wytłumaczyć ,że jest inaczej i to dla czyjegoś dobra. Jednak chustka na głowie i przyzwoity strój to co innego niż abaja i zakryta twarz.I to tyle na ten temat.

wtorek, 12 czerwca 2012

Wytrzęsiona

Jestem już z powrotem w Polsce. Naszym kochanym zielonym kraju wolnym od trzęsień ziemi . Przez  kilka czerwcowych dni cieszyłam się wakacjami w Turcji. Aż do niedzieli 10 czerwca. Był to nasz ostatni dzień pobytu w przepięknym położonym w południowo zachodniej Turcji Icmeler.Następnego ranka mieliśmy już wyjechać.Rano poszliśmy na basen .Jednak było tak gorąco ,że   miejsce wokół basenu można by nazwać smażalnią. Kąpiel chłodziła ciało na góra 5 min. Później był lunch i na chwilkę poszliśmy do klimatyzowanego pokoju ochłodzić się. Jednak wysoka temperatura i pełny żołądek sprawiły  że nasza trójka zasnęła. O losie nigdy przez te wszystkie dni nie było nas o tej porze w pokoju.
 W pewnym momencie zbudziłam się z myślą ,że jest późno i trzeba wstawać. Wyszłam na balkon. Jakaś kobieta w knajpie na przeciwko patrzyła na mnie lub budynek ze zdziwioną miną.Czułam jak mną delikatnie rzuciło.Jednak pomyślałam ,że zbyt gwałtownie wstałam i zakręciło mi się w głowie.Trzymając się za framugę okna weszłam do pokoju.Moi po chwili zerwali się z łóżek .Póżniej mówili ,że wydawało im się ,że ktoś szarpie łóżkiem.Mój maż krzyczał ,że to trzęsienie ziemi i wtedy dotarło do mnie co się naprawdę dzieje. Łóżka skakały , trudno było utrzymać się na nogach. Ja chciałam uciekać, jednak w hotelu jest duży holl i umieszczone jakby w powietrzu kręcone schody. Na szczęście meble były tak ustawione ,że nic nie spadało bo nie byłoby nawet gdzie się schować. Nie potrafię powiedzieć ile to trwało czasu - dla mnie wieczność. Na dole hotelu słychać było krzyki kobiet. Kiedy ustało trzęsienie budynek chwiał się jeszcze dobrą chwilę Moje przerażenie było ogromne.
 Kiedy bujanie ustało zbiegliśmy po schodach na dól. I co zobaczyłam ??? Minuta nie więcej po trzęsieniu sprzątaczki już zgarniały leżące na ziemi tynki. Na ścianach widać było pęknięcia ale może nie wielkie ale jednak pęknięcia. Udaliśmy się do zewnętrznego baru na po szokowego drinka. Ludzie ,którzy w nim siedzieli mówili ,że budynek chwiał się dość mocno , a szyby falowały. Na całe szczęście jest to budownictwo odporne na trzęsienia ziemi..Po pół godzinie pęknięcia były zaszpachlowane ,a po półtorej pomalowane i po trzęsieniu ziemi nie było śladu.
 Później wyczytaliśmy w internecie ,że trzęsienie miało siłę 6.1 stopnia czyli nie mało. Ja z natury panikara już marzyłam tylko o powrocie do Polski. W nocy spałam może ze dwie godziny snem zajączka . Raz machnęło hotelem ale trwało to z trzy sekundy.Ludzie spacerowali po ulicach co najmniej do trzeciej w nocy.
 Zdziwiło mnie zerowe zainteresowanie pani rezydent.Powinna przynajmniej zadzwonić i zapytać sie czy nic nam się nie stało.
 Wyczytałam ,że po tym trzęsieniu 60 osób trafiło do szpitala.co ciekawe z urazami psychicznymi i kardiologicznymi. Tylko jedna z urazem głowy-mężczyzna wyskoczył w panice z okna hotelowego.
Kochana Polsko...ty nam nie fundujesz takich atrakcji

niedziela, 10 czerwca 2012

Trzęsienie ziemi

Witam wszystkich po sporej przerwie. Moi drodzy jestem w Turcji.Przeżyłam dziś prawdziwe trzęsienie ziemi. Miało ok 6 stopni .Mieszkam na drugim pietrze i trzęsło się okrutnie.Muszę przyznać,że jestem wystraszona. Opisze wszystko po powrocie, a to już na szczęście jutro . Czekam z utęsknieniem na powrót do kochanej spokojnej Polski. Pozdrawiam was z gorącego i trzęsącego się  35 stopniowego Icmeler. Miłego tygodnia!