poniedziałek, 26 marca 2018

Pięknie jest! Kładki przez bagna ,zbiornik wodny Wyżary, Uroczysko Piereciosy i cudny las

  Leśny zbiornik wodny Wiżary widziałam i opisałam już kilka lat temu. Nie jestem fanką sztucznych tworów wodnych więc i nie bardzo spieszyłam się z powrotem w te miejsce. Jednak szukając w internecie ciekawego miejsca na niedzielny spacer natknęłam się na stronie nadleśnictwa na wzmiankę o kładkach wśród bagien , które powstały tuż za zbiornikiem. Uznaliśmy ,że to świetny pomysł i już po chwili jechaliśmy leśną, wyboistą drogą w stronę Królowego Mostu. W tej wsi bywamy tak często ,że nie zatrzymaliśmy się nawet na chwilę i jechaliśmy dalej już przyzwoitą ,asfaltową drogą. Minęliśmy wieś Załuki z uroczym mieszkańcem czyli bocianem ,który nie chce opuszczać swojej wsi nawet na zimę , urokliwy Radunin z ciekawą zabudową i podmurówka pozostałą po spalonym dworze. Jeszcze chwila i znajdujemy się przy zbiorniku wodnym Wiżajny. Poza nami są tylko dwie pary ,które wybrały te miejsce na wspólne grillowanie.
  W powietrzu czuć wiosnę, słońce świeci dość mocno i jest po prostu cudnie!
Wiżary jeszcze całe w lodzie


 Idziemy za zbiornik. Tam znajdują się kładki, jest to także ścieżka szlakiem Powstania Styczniowego. W tej okolicy bowiem miała miejsce potyczka wojsk rosyjskich z powstańcami. Ale o tym później.





 Niewielki kawałek trzeba przejść  po rozłożonych deskach lub obok nich. Na razie nie ma problemu ponieważ ziemia jest jeszcze zmrożona.


Wchodzimy na drugą kładkę. Wokół jest tak pięknie ,że zostajemy tu dłużej. Z trzcin uciekają przestraszone żurawie. Chwilę latają by przysiąść spory kawałek od nas.




W oddali wielkie żeremie bobra



Kładki to tylko początek tej trasy. kiedy z nich schodzimy w lesie ukazuje się nam leśna galeria.Prawdę mówiąc nie jestem zwolenniczką tego typu upiększeń przyrody. Nie bardzo rozumiem czemu to ma służyć. Nic mi tu nie pasuje.no ale cóż podobno o gustach się nie dyskutuje.


?????


A tutaj golasek lezący na ziemi . Powstaniec z dwoma ranami??? nie wiedzieć czemu bez ubranka? Wrażliwcy zasłońcie oczy.



Zostawiamy galerię w tyle i idziemy dalej . Las tu jest niezwykle piękny. bez nasadzeń w rzędach z dużą ilością samosiewek. Czysta natura ,prawdziwy rezerwat.




Teren pełen jest tajemniczych dołów lub okopów. Nie są chyba jednak z czasów powstania styczniowego. Może to pozostałość po polowym obozie armii radzieckiej ,który podobno gdzieś tu się znajdował.


po chwili dochodzimy do wielkiej polany z lizawkami. Żyje bowiem tutaj stado żubrów. Nam niestety nie udało się go zobaczyć. Wchodzimy jednak na usytuowaną na skraju łąki wieżę widokową. w tych uroczych warunkach konsumujemy drugie śniadanie.


Podążamy dalej piękną ,malowniczą leśną drogą.





Dochodzimy do niewielkiej góry Uroczyska Piereciosy.  Dzisiaj to spokojne miejsce i aż trudno uwierzyć ,że było świadkiem jednej z większych potyczek Powstania Styczniowego w naszym regionie. Do walki staną nowo powstały oddział powstańczy dowodzony przez Onufrego Duchyńskiego. Bardzo słabo wyposażeni w broń głównie myśliwską i kosy ,a także podobno kije stanęli naprzeciw doskonale wyposażonej regularnej armi rosyjskiej z 3 armatami ( mieli jeszcze jedną ale utknęła w rzece) i sztucerami. Bitwa zakończyła się klęską powstańców. Z około 250 zginęły 32 osoby reszta rozpierzchła się po lasach. O tej bitwie jest sporo informacji w internecie wiec polecam poczytać w końcu to nasza historia. Ja spędziłam przed komputerem dobre kilka godzin czytając o tej bitwie i nie tylko.

Piereciosy


Powoli wracamy tą samą drogą.

Lecą żurawie


 Jeszcze na chwilę zaglądamy za staw by odkryć wielką tamę zrobioną przez bobry. Dzięki jeszcze zmarzniętemu podłożu udało się podejść bliżej. Zapewne za chwilę nie będzie to możliwe.



Bobrza tama 



To był bardzo piękny dzień!

sobota, 3 marca 2018

Wędrówki zimowym ,mroźnym lasem

 Ostatnimi czasy czuje się dość mocno zasiedziała. To przyplątała mi się grypa ,która na trochę przykuła mnie do łóżka, to temperatura spadła tak nisko ,że po owej chorobie nie bardzo chciałam narażać swojego zdrowia.
 Dzisiaj temperatura wzrosła do -7 co wydawało się prawie ciepłem, świeciło piękne słońce więc żadna siła nie byłaby w stanie zatrzymać mnie w domu.Miał być krótki spacerek ,a wyszła nam kilkukilometrowa wędrówka. Jechać daleko nigdzie nie musiałam ponieważ wokół Supraśla mamy tak piękne tereny,że w którą stronę by się nie poszło zawsze mamy cudowne widoki.
  Na początku czekała nas niewielka wspinaczka, szliśmy bowiem przez wzgórza Świętojańskie. Tym razem nie było to jednak Kołodno lecz zupełnie inne tereny. Samochód zostawiliśmy przy drodze do Studzianek i prościutko pod górę udaliśmy się białą drogą, nieskalaną żadnym ludzkim śladem.
  Zdjęcia z telefonu.
Widok na dolinę Supraśli

Tutaj zostawiamy samochód

Pod górę marsz!

Po drodze mnóstwo wiatrołomów


Teraz w dól


Ślady wskazują ,że zwierzęta też korzystają z drogi







Zapewne dawne pole w środku lasu


Docieramy do cywilizacji. Przed nami maleńka puszczańska wioska Jałówka. Kilka domów ,kilka daczy i położenie tak piękne ,że zastanowiła bym się czy aby tu nie zamieszkać. spokój ,dymy z kominów ,a dookoła pola i lasy. Człowiek czuje ,że żyje.

Przed nami Jałówka










Żegnamy Jałówkę. Za chwilę ponownie jesteśmy w lesie.Skręcamy w stronę doliny leśnej rzeki Jałówka. Zwykle te tereny są bagniste i podmokłe. Nie ma możliwości tam wejścia. Dzisiaj jednak wszystko skute jest lodem co pozwala poznać teren do tej pory dla nas niedostępny.



Skuta lodem leśna rzeka


Bagniste tereny niedostępne w innych porach roku 
Pod nami zamarznięta rzeczka





 To nie był koniec naszej wycieczki. Był to koniec życia baterii mojego telefonu.