Z Las Palmas udajemy się w głąb lądu. Tutaj krajobraz zmienia się w mocno górzysty.Naszym celem jest punkt widokowy Pico de Bandama. Po drodze mijamy małe kanaryjskie miasteczka z interesującą zabudową. Droga prowadząca na górę wije się wzdłuż skał. Mnie osobę wychowaną na terenie nizinnym o dreszcze przyprawia przepaść raz po prawej raz po lewej stronie samochodu.Czasami od niej oddzielają nas niewielkie barierki ,czasami pnie palm ,a w niektórych miejscach zupełnie nic. Im wyżej jesteśmy tym owija nas coraz większą mgła.
|
Droga pod górę na punkt widokowy |
|
Pola tarasowe na zboczach gór |
|
A za barierkami przepaść |
Na górze kiedy wysiadamy z samochodu ogarnia nas chłód. Na Gran Canarii jest spora różnica temperatur między wybrzeżem ,a głębią lądu. Następnego dnia np nad oceanem ludzie opalali się w 28 stopniach ,a my w rejonie górskim widzieliśmy ludzi w kurtkach. Ku mojej rozpaczy wyczerpała się bateria w aparacie to też większość zdjeć robionych jest tabletem i telefonem.
Z Pico de Bandama rozpościera się widok na krater dawno wygasłego wulkanu Caldera de Bandama. W jego środku do jeszcze niedawna była niewielka osada. Podobno do dzisiaj mieszka tam jedna osoba. Dokładnie się przyglądając widać maleńkie uprawiane poletko. Przypomina mi się mój pobyt na Lanzarote i wejście na wulkan Montana Roja. możecie zobaczyć to .
tutaj . Tam wszystko było namacalne ,a tutaj tylko spoglądamy z góry. Na tamtym wulkanie prawie zupełnie nie było roślinności ,a ten jest zielony!
Z punktu widokowego wiać też wybrzeże ,ocean i statki płynące zapewne do portu w Las Palmas. Mimo mgły jest pięknie!
|
Krater wulkanu we mgle |
|
A na samej gorze jest punkt informacji turystycznej |
|
Mocno zazieleniony krater wulkanu |
|
A z tej strony widać wybrzeże |
|
W czasie wojny był tu bunkier obserwacyjny |
|
Podziwiamy |
|
Oj pięknie jest ! |
|
A tu pani w kurtce i w czapce |