czwartek, 30 czerwca 2016

Obiad w Tatarskiej Jurcie w Kruszynianach

W gorący ,wręcz upalny czerwcowy dzień wybraliśmy się na krótka wycieczkę (służbową ) podlaską krainą. Naszym miejscem docelowym był Gródek . Jednak tak dawno nigdzie nie jeździliśmy , że z olbrzymia przyjemnością pojechaliśmy troszkę dłuższą drogą. Mijaliśmy urocze wsie , nasze oczy cieszyły olbrzymie falujące na niewielkim wietrze łany zbóż. Na chwilę zatrzymaliśmy się w Szudziałowie  następnie minęliśmy Krynki by udać się w stronę Kruszynian. W tej miejscowości znajduje się miejsce ,którego nie można ominąć. Jest to Tatarska Jurta. Pisałam już o niej kiedyś ale dziś jeszcze kilka słów.Jest to restauracja serwująca potrawy kuchni tatarskiej. Tutaj wielki ukłon w stronę właścicielki .która potrafiła stworzyć tak fajne i ciekawe miejsce w malutkiej wiosce tuż przy białoruskiej granicy. Każdy kto przyjeżdża zwiedzić meczet  i mizar w Kruszynianach powinien także zajść do Tatarskiej Jurty. I muszę przyznać ,że tu zawsze są ludzie.
   Zostawiamy samochód na parkingu. Usadawiamy się w sporej  przewiewnej altance. Za chwilę podeszła do nas bardzo sympatyczna kelnerka. Ja ponieważ nie jem mięsa ( i bardzo dobrze mi z tym) zamówiłam kartoflaniki czyli gotowane na parze pierogi z ziemniakami ,jajem cebulą i pietruszką ,a mój mąż czuberuk smażony wielki pieróg z mięsem.Oboje mieliśmy ochotę spróbować manty ale czas oczekiwania był dość długi. Zanim przyniesiono nam jedzenie dostaliśmy przepyszną zimna lemoniadę.




  Po naprawdę krótkim czasie oczekiwania podano nam potrawy . I powiem Wam niebo w gębie!  Pyszne świeżutkie jedzenie. W moich pierogach farsz drobno krojony a nie jakieś tam mielone memlo. Mąż swoim daniem też zachwycony.

Kartoflaniki


Czuberuk

 Po wyśmienitym obiedzie jeszcze kaweczka po tatarsku parzona z kardamonem i cynamonem.




 Jeśli będziecie gdzieś w okolicy koniecznie musicie zajrzeć do Tatarskiej Jurty w Kruszynianach.  Pyszne jedzenie , przemiła obsługa ,a do tego piękne otoczenie.

  Jeszcze na chwilę zaglądamy do muzeum ,które zostało stworzone obok i   jedziemy dalej.



Przed meczetem w Kruszynianach 
Meczet w Kruszynianach a w ni przewodnik Dżemil 

Jedziemy dalej

Dobrze ,że nie jechał żaden rowerzysta

Gródek

Gródek


Cerkiew w Gródku

sobota, 18 czerwca 2016

Huraganowy wiatr i jego skutki czyli burza w Supraślu 17.06. 2016r

Zaczęło się jak to przed burzą od zaciemnionego nieba. Później z oddali było słychać grzmoty. Nic niezwykłego. Zdążyłam jeszcze bez pośpiechu zebrać mokre jeszcze pranie i obwiesić nim wszystkie meble na tarasie. Po chwili wyłączył się prąd. Pomyślałam ,że gdzieś coś niedobrego musi się dziać .

    Mamo , mamo choć szybko do mnie - krzyczała moja córka. Pobiegłam na górę. Patrycja stała w otwartym oknie wiał już spory wiatr. Zobacz ja szybko i dziwnie poruszają się te chmu... Nie dokończyła , w dom uderzył  huraganowy wprost wiatr. We dwie ledwo zamknęłyśmy okno. Prawie w tej samej chwili  padła czeremcha. Na naszych oczach żywioł pustoszył okolice. Drzewa przygięte do ziemi pękały jak zapałki. W powietrzu fruwały konary. Przeszło mi przez myśl ,że za chwile trzeba będzie uciekać do piwnicy.Z okazałego klonu na ulicy po kolei odrywały się gałęzie. Kiedyś zgłaszałam drzewa do podcięcia bo wchodziły w druty. Zanim znalazłam osobę odpowiedzialną za to miałam odbyłam tyle nie bardzo przyjemnych rozmów że się zniechęciłam na lata.
   Huraganowy wiatr trwał kilkadziesiąt sekund. Zwykła burza jeszcze dosłownie kilka minut. Po wszystkim ludzie zaczęli wychodzić przed swoje domy oceniając straty. Zobaczcie co zastaliśmy.



 



Z rzędu sosen została jedna


Bardzo dużo drzew nie ma czubków

Moja ulubiona staruszka śliwa. 

Krajobraz zaokienny

Kot jakby wręcz zadowolony

    Na całe szczeście dla domu nic się nie stało. Wychodzimy na ulicę . Zawalona jest konarami. Sąsiadowi taki lecąca wielka gałąż wybiła szybę w samochodzie.Do tego na jego garażu polożonym pod górką leży drzewo. My mamy pobity reflektor i lekko wgiętą maskę. W kilku pobliskich domach zerwało cześć dachów. U drugiego sąsiada olbrzymi konar zniszczył ogród zimowy.Wszyscy chodzili jak w szoku.
Drzewo zgniotło ogród zimowy sąsiadów



 Wokoło słychac było syreny straży pożarnej i odgłosy pił spalinowych. Z telefonów od znajomych dowiedzieliśmy się ,że Supraśl jak i  droga do niego są nieprzejezdne.Po godzinie wsiadamy w samochód i jedziemy obejrzeć krajobraz po burzy.To co zobaczyliśmy było straszne. Trudno powiedzieć jak mały procent starych drzew ocalał w Supraślu. Dwa parki ze starodrzewem praktycznie przestały istnieć.Nie lepiej przestawiają sie bulwary nadrzeczne.






Bulwary nadrzeczne





Park miejski 







 Kiedy wrócilismy do domu  dalej sytuacja pogodowa nie była najlepsza. Jednak potem przyszło słoneczko ,a my na naszym bardzo zielonym tarasie wypiliśmy kawkę.


Mamy bardzo zielony taras 




  A dzisiaj trzeba się wziać do roboty i posprzątać podwórko.