piątek, 18 grudnia 2015

Playa Blanca stroi się na Święta

Podczas moich grudniowych wakacji w Playa Blanca, miasto powoli przygotowywało się do zbliżających sie Świat Bożego Narodzenia.Okręcano świecacymi sznurami liczne palmy W sklepach klientów witały sztuczne choinki. Całe miasto zostało rozswietlone. Nawet uliczny grajek do każdego przechodzacego krzyczał wesoło Merry Christmas! Z prywatnych ogrodów na ludzi spoglądały wielkie ,cudowne poisencje czyli tzw Gwiazy Betlejemskie.W licznych restauracjach mozna było się zapisywać na wigilijną kolację. W małych miasteczkach budowane były szopki.
   Pewnego dnia do naszego holu hotelowego wniesiono ścięte drzewo.(No tak na wyspie bez żadnego zródła słodkiej wody choinki nie uświadczysz). Owo drzewo zostało cudownie przystrojone i zapłonęło licznymi światełkami jeszcze tego samego wieczora. W witrynie restauracyjnej stanał zaś olbrzymi bałwanek otoczony liczna ilością prezentów.
  Jak to się ma o nastroju świątecznego.? Jak dla mnie zupełnie ni jak! Wszystkie owe przygotowania do świąt odbierałam jako ciekawostkę.Idąc w  sukience na ramiaczkach i sandałkach nad ocean wśród kwitnacych bugenwilli i oleandrów trudno o świąteczną aurę w polskim znaczeniu. Nie znaczy to ,że kieyś bym nie chciała być w czasie Świat w tak pieknym miejscu jak PlayaBlanca.

  Wszystkim Wam życzę   Spokojnych , Rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia.











wtorek, 8 grudnia 2015

Spacer po Marsie czyli Wulkan Montana Roja

Gdzieś daleko   na Oceanie Atlantyckim tylko 145 km od wybrzeża Maroka leży cudowna wyspa Lanzarote. Wyłoniła się z morza wiele milionów lat temu. Na jej południowym krańcu znajduje się turystyczne miasteczko Playa Blanca. Nad nim góruje zaś widoczny prawie z każdego miejsca wulkan Montana Roja.
  Pierwszy raz ujrzałam go oglądając miejscowość na mapie googole.W pewnym momencie przesuwając kursor ukazał mi się doskonale widoczny wielki krater.Prawie podskoczyłam na krześle.Zaczęłam szukac informacji w internecie.Okazało się ,że można swobodnie wchodzić na wulkan ,a wejście nie jest specjalnie trudne.No na wulkanie to ja jeszcze nie byłam.:)
  Wyruszamy zaraz po śniadaniu i spotkaniu z rezydentką Itaki. Istnieją dwie trasy pierwsza dużo krótsza wzdłuż ruchliwej drogi i druga dłuższa idąca nad oceaniczna promenadą. .My wybieramy tą drugą . Przed nami około cztery kilometry przepiękną drogą.
   Na całym wybrzeżu widać lawę .która zastygła po zetknięciu się z wodą morską. Tworzy to niesamowite struktury oraz jest ucztą dla oczu.









Powoli zaczynamy wspinać się w górę. Po drodze mijamy zastygłe rzeki lawy.Krajobraz staje sie coraz bardziej księżycowy. W tyle zostawiamy osiedle mieszkaniowe rozlokowane pod samą górą. Wspinaczka to niestety dla mnie ogromny wysiłek. Na prostej mogę isć kilometrami i jest super ale wejście choćby pod małą górę sprawia mi trudność. Taka dziwna przypadłość. Ale trzeba być twardym i nie podawać się...








  Na górze roztaczają się nieziemskie kamienisto lawowe widoki. Kiedy jednak stajemy na samej górze widzimy rozleglą cudowną panoramę na Playa Blanca i ocean. W oddali doskonale widoczna jest Fuerteventura i Lobos.

























   Powoli schodzimy do krateru.Co dziwne jest tu niewielkie kółko zieleni. Trochę dalej zaś jest okrag jakby czegoś wypalonego. Wedle niektórych miejscowych krąża legendy ,że tu ukazuje się diabeł.Niektórzy mówią o obrzędach satanistycznych odbywających się w kraterze.Podobno też wielokrotnie widziano tu ufo a ze środka góry tryskało zielonkawe swiatło.
  W kraterze jest mnóstwo napisów ułożonych z kamieni. My też zostawiamy swój ślad. Powstał napis POLSKA. Obok rzucona jest polska moneta. Jeśli będziecie na Montana Roja to znajdziecie nasz napis tuz obok zielonego kólka.



























 Wracamy na dół  idac wzdłuz rzeki lawy myślac o wydarzeniach ,które miały tu miejsce tysiące lat temu.