sobota, 24 sierpnia 2013

Augustów - Pływanie na byle czym i nie tylko to

Jak co roku w Augustowie odbyła się świetna impreza pod hasłem Pływanie na byle czym. I tym razem inwencja zawodników nie zawiodła. Czego to człowiek nie wymyśli. Olbrzymi kontabas , Rdzawy 104 ,czy Zielona Wyspa to tylko niektóre z pływających obiektów. Był nawet  radar na wodzie ,a policjant obsługujący go ochoczo próbował zatrzymywać statki. Nasza Supraska ekipa wygrywała już dwa razy . W tym roku popłynęli Supranikiem -prawie repliką Tytanika.  Podobno aby wszystko się zgadzalo tuz przy samym stanowisku jury, statek zaczął tonąć ,a pasażerowie z krzykiem na ustach musieli się ewakuować.
 Dzielnych zawodników na brzegu dopingowały tłumy ludzi. Nasz pobyt tam był przypadkowy. Zdjęcia robione komórką

Wodna straż pożarna


Złom Ursus i widoczne tłumy

Coś

Bardzo wesoła Obiecana Zielona Wyspa

Podziwiacze


Rdzawy 204 przed zwodowaniem


Rdzawy w akcji

To jest piękne!

Dzielna drużyna! 


Płynie sobie Zielona Wyspa wodami Necka

A tutaj nasi

Człowiek rakieta

Supranic przed zatonięciem


   I jeszcze kilka fotek z Augustowa. Dzień zupełnie inny troszkę bardziej pochmurny.




Zaświeciło nam słoneczko 
Augustowski Słoneczny Patrol



Pojazd TVN


Obiekt naszych marzeń - spełnienie przekładane z roku na rok 

łabędzia rodzina w komplecie

czwartek, 22 sierpnia 2013

Warszawski wieczór

Dziwnie mi jest o tym myśleć ale gdyby nie pewien splot rodzinnych wydarzeń z rozwodem w tle byłabym teraz  Warszawianką. Taką prawdziwą z dziada pradziada.Co rusz odkrywam nowe fakty.
 Niedawno szukając wiadomości w internecie znalazłam wzmiankę o lokalizacji jednego ze sklepów mojego pradziadka. Był to spis z 1909r .
  Ja osobiście w ogóle nie czuje się związana z tym wielkim miastem. Ot takie fajne miejsce parogodzinnych wypadów.  Z przyjemnością wracam później do swojego małego miasteczka ,w którym mieszkam z wyboru.
   Do Warszawy jedziemy dopiero wieczorem. Chcemy obejrzeć pokaz multimedialny fontanny, obraz ,muzyka. Ponieważ mamy jeszcze chwilę czasu wstępujemy do Złotych Tarasów. Tu mieści się obiekt pożądania mojej córki sklep kosmetyczny firmy Mac. Ten damski raj ma jeden szkopuł- ceny. Spędzamy tu około godziny. Pozostała cześć naszej grupy wydeptała już niezłe korytarz. My szczęśliwe niezmiernie z triumfem niesiemy wypełnioną torebkę z napisem Mac. Po wyjściu okazuje się ,że pokaz już się kończy ,a i samochodu nie ma gdzie zaparkować. Chwila konsternacji i jest plan zastępczy. Warszawskie Łazienki są otwarte dłużej niż zwykle .Naprawdę warto było jechać. Latarnie przyozdobione są chińskimi lampionami. Tworzy to niezwykle piękny efekt. Ludzi niezbyt dużo. Zaczyna nam nawet delikatnie kropić deszczyk.  Aparat w tych warunkach odmówił współpracy ,mamy zaledwie kilka słabych zdjęć.Przez przeszklone tafle łazienkowskiej restauracji widać uwijających się kelnerów.wszystko cudnie podświetlone. Uroczo i romantycznie. Warto to zobaczyć.

Aleja Lampionów w Warszawskich Łazienkach


W bocznej alejce dwa rodzaje lampionów

Warszawskie Łazienki ok godz 23



Kelnerzy uwijają się przy klientach

Pada deszcz

czwartek, 15 sierpnia 2013

Kurhany - Jasionowa Dolina

Jakieś trzy -cztery miesiące temu pisałam o swojej fascynacji w poszukiwaniu kurhanów. Z powodu strasznie niejasnego opisywania tych miejsc i  nielicznych informacji w internecie mój zapał mocno przygasł. Jedynymi  kurhanami ,którym poświęcono kilka zdań są te położone tuż za wsią Jasionowa Dolina. Korzystając z wolnego dnia postanowiłam odnaleźć to miejsce. Z dojazdem do wsi nie było najmniejszych problemów ,jednak aby odszukać konkretnie miejsce położone za wsią musiałam  się pytać miejscowych. W samej wsi tuż przy kapliczce i krzyżu skręcamy w prawo .Dojeżdżamy do ostatniego domu i tu trzeba zostawić samochód. Dalej już tylko pieszo. Bardzo sympatyczna pani wychodzi z domu i wskazuje nam kierunek.Od niej dowiadujemy się,że niestety na rzeczce ,którą mamy przejść już jakiś czas nie ma kładki. Podobno jednak jest dość płytko.Mój mąż z bolącym kolanem rezygnuje ,ja z Patrycją idziemy na zwiad. Widzimy już kurhany jednak musimy pokonać wodę. Ja się waham jednak moja córka zatacza spodnie po uda i idzie.Nie pozostaje mi nic innego jak pójście w jej ślady.Woda po kolana dość ciepła i przeprawa poszła bez problemu. Dla chcących dojść jesienią lub zimą-nie przejdziecie! Chyba,że istnieje inna droga lub odbudują kładkę.
Tuż za tymi drzewami są kurhany 
Trzeba jeszcze pokonać to!

Poświęcamy się w imię poznawania naocznie historii




 W informacjach dotyczących kurhanów jest sporo rozbieżności . Jedni piszą ,że są to obiekty z IV-V wieku i są to książęce pochówki Gotów.Inne źródła wskazują na Jaćwingów. Podobno pierwotnie znajdowało się tu dwanaście kurhanów. W miejscu ,w którym byłam podobno są trzy ,wyraźny jest jeden reszta bardzo mocno rozkopana.  Do niedawna między kurhanami stał dom mieszkalny. Nie ma po nim śladu ale widać jeszcze murowane ślady piwniczki. Bardzo ciekawe jak im się mieszkało na cmentarzu. Czy nie nawiedzały ich duchy dawnych wodzów?
  Dla nie interesujących się tematem nie będzie to ciekawe miejsce. Poorane pewnie łopatami pagórki. Nic nie ogrodzone chociaż jest  oficjalnie na liście zabytków. Trawa po pachy uniemożliwia dostrzeżenie szczegółów.Ja osobiście jestem bardzo zadowolona ,że udało mi się tu dotrzeć. Trzeba wcześniej poczytać o tym miejscu i dopiero później jechać. Polecam dla zapaleńców!
Ten pagórek za drzewem to kurhan 

Kurhan książęcy lub wodzowski Jasionowa Dolina 
Kurhan  jakby wydrążony 
Gdzieś tu być może na szczątkach czwartego kurhanu stał dom


Rzut okiem na przepiękną okolicę z kurhanów 
Szczątki piwnicy, bo przecież był tu dom i mieszkali tu ludzie

Pewnie siedemnaście wieków temu było tu podobnie

Okolica

Kurhany


Stary krzyż i kapliczka we wsi



 A z powrotem znów trzeba pokonać rzekę. Moja chwila nieuwagi głębsze miejsce i spodnie mokre po uda.