czwartek, 12 stycznia 2017

Las Palmas de Gran Canaria


Ze spokojnego ,urokliwego miasteczka Puerto de Mogan o którym pisałam    tutaj  udaliśmy się prosto do stolicy wyspy Las Palmas. Wypożyczonym samochodem mknęliśmy nową jeszcze autostradą mijając po prawej stronie kurorty turystyczne w tym Playa de Ingles, w której mieszkaliśmy.Im bliżej byliśmy miasta tym ruch stawał się coraz większy.
  Naszym pierwszym celem (tu proszę się nie śmiać) była galeria handlowa. Jeszcze w Polsce moja Patrycja zaplanowała,ze koniecznie tu zajedziemy. Ja nie miałam nic przeciwko temu też chętnie chciałam zobaczyć jak to wygląda na Gran Canarii. Trochę pobłądziliśmy ,trochę złamaliśmy przepisy.kilka razy pytaliśmy ludzi o drogę (kilka lat nauki hiszpańskiego nie poszło w las) by w końcu dotrzeć do celu.El Corte Ingles przyprawiło mnie o mocniejsze bicie serca już przy wjeździe do podziemnego garażu. Było ono bowiem tak wąskei ,ze ledwie centymetry dzieliły nas od ściany. Szczególnie niebezpiecznie wyglądało to na zakrętach. Jeśli ktoś twierdzi ,ze wjazd do Galerii Jurowieckiej w Białymstoku jest w niektórych miejscach stromy i wąski to powinien odwiedzić galerię w Las Palmas i porównać. Dodam jeszcze ,że ten niewygodny wjazd i postój w szarej piwnicy słono kosztuje . No cóż za ekstremalne atrakcje trzeba płacić :)
Galeria w Las Palmas nie zrobiła na nas dobrego wrażenia . Otwarta przestrzeń na niej mnóstwo stoisk przypominała mi bardziej nasze Domy Handlowe rodem z PRL niż nowoczesne centrum handlowe.Znanych marek rzeczywiście sporo ale ceny europejskie ,a nie te ze strefy bezcłowej jaką są Wyspy kanaryjskie. Wybór też nie największy. Ogólnie podsumowując u nas galerie są piękniejsze ,wygodniejsze z czystszymi i o niebo ładniejszymi toaletami.
 Jednak w Las Palmas jest dużo więcej ciekawych rzeczy niż galeria handlowa. Sam przejazd przez miasto jest interesujący .Lubię podziwiać architekturę ,przyrodę czy zwyczajne codzienne życie mieszkańców. W tym dniu temperatura w mieście wynosiła 20 -21 i zauważyłam ,że zapewne z powodu tej zimnej aury niektóre panie założyły ciepłe kurtki i kozaki. My zaś jako przybysze z zimnego kraju miałyśmy na nogach sandałki .
 Troszeczkę błądząc jeździliśmy ulicami Las Palmas szukając zabytkowej dzielnicy .I znowu nieoceniona okazała się pomoc mieszkańców . Po chwili przed naszymi oczami ukazała się przepiękna , ciekawa i stara Vegeta. Ale o niej napiszę w następnym poście.

W drodze do Las Palmas



Las Palmas

Las Palmas




Wjazd do galerii
Przed galerią pan cierpliwie czeka na żonę

Portmonetka Desigual już jest Patrycji


Ulice Las Palmas


2 komentarze:

  1. Nie powiem, że nie lubię zakupów, ale jak dla mnie galeria handlowa jest ostatnim miejscem na planie zwiedzania, zakupy zostawiam sobie na koniec, jak starczy czasu. Choć czasem dobrze jak nie ma czasu, więcej pieniędzy przywiozę z powrotem, będzie na następny wyjazd.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne gdybym była sama tez nigdy bym do tej galerii nie zaszła ;)jednak byłam z córka ,która koniecznie chciała tam zajść. Potraktowałam więc to jako dodatkową atrakcje. Pozdrawiam

      Usuń