czwartek, 7 stycznia 2016

Zachód słońca nad oceanem czyli pierwszy wieczór w Playa Blanca

Kiedy opuściliśmy teren lotniska w Arrecife owiało nas niezwykle przyjemne ,łagodne i ciepłe powietrze. Trzeba wiedzieć ,że Lanzarote jest  za rezerwatem bio sfery. Nie ma tu żadnych fabryk , kopcących kominów itd. I to jest naprawdę czuć. Transfer o hotelu trwał około pół godziny i był niezwykle ciekawym doznaniem. Jechalismy wsród pól zastyglej lawy. Po jednej stronie mieliśmy ocean ,a po drugiej wulkaniczne wzniesienia.
   Zakwaterowanie w hotelu trwało dosłownie moment. Kiedy inni stali jeszcze w długiej kolejce( musicie wiezieć ,że z biednej Polski przyleciały na Lanzarote aż 3 samoloty) my byliśmy juz w restauracji ( kończyła sie pora obiadowa). Uraczylismy się wyśmienitym obiadem nie omieszkaliśmy też skosztowac świetnego kanaryjskiego wina. Dopiero wtedy udaliśmy   się do pokoju.Kurtki i swetry wylądowały w szafie . Świtło dzienne ujrzała zaś odziez z krótkim rękawem lub bez oraz japonki i sandałki. Obejrawszy swój dwu pokojowy apartament udaliśmy się na rekonesans po olbrzymim przepięknym hotelowym terenie ( o nim kiedy indziej). Nastepnie skierowaliśmy swoje kroki wprost nad ocean.A tam niesamowicie cudne widoki i przepiękny zachód słońca.Było cudownie. Zobaczcie sami...

Obserwujac z plaży zachód słonca

Tak też można obserwować zachód slońca









Kamienne figury































Nastepnego nia zorganizowalismy sobie wycieczkę na Wulkan Montana Roja. Pisałam o tym tutaj

3 komentarze:

  1. Ale cudowne zdjęcia. Aż mnie rozgrzało! Rajskie krajobrazy. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj chciałbym być na Twoim miejscu. Wygrzać się w słoneczku, popatrzeć na ocean. Rozmarzyłam się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z przyjemnością poczytałem i obejrzałem zdjęcia. Tym bardziej,że za oknem szaro i zimno.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń