czwartek, 2 lutego 2012

O bardzo dziwnym hobby

 Wysłałam dzisiaj swoje starsze dziecko w Alpy.Na sławetny snowboard o którym pisałam w listopadowym poście.A tak w zasadzie to sam się prawie wysłał. Nam rodzicom została przyznana tylko zaszczytna rola sponsorów wyjazdu.No i co siedzę teraz  jego pokoju i piszę na jego laptopie, rozmyślam czy aby nie będzie marzł, czy nie będzie chodził głodny, czy aby na pewno zabrał ze sobą wszystkie potrzebne rzeczy.Bo pomimo że dziecko jakby starawe (przypomnę 22lata) to rodzicem jest się na zawsze.
   Mój syn od małego interesował się otaczająca go przyrodą. Dużo bardziej fauną niż florą .Godzinami oglądał programy o zwierzętach , owadach itd. Przez dom przewinęły się (oprócz zawsze obecnych kotków i piesków) chomik,królik, setki rybek,żółw wodny(żyje do dziś).Była też próba hodowli winniczków w słoiku-dodam ,że nieudana. W okresie nastoletnim nadeszła era modliszek.Potrafił wyhodować taką od kokonu.Okres zafascynowania tym tematem  trwał jakieś 2 lata. Później był czas spokoju.Liceum, matura ,studia ,znajomi to osunęło na dalszy plan plany hodowlane. No może nie do końca bo wspominał o zakupie może węza , a może agamę  czy inne paskudztwo. Jednak moje stanowcze nie wyeliminowało takie rzeczy z domu. No cóż tak od około roku ma w swoim pokoju rodzinki mrówek. Tak to nie pomyłka mrówek. Oczywiście są zamknięte w specjalnych pojemniczkach.
Niestety niewyraźne ponieważ w pojemniku są tropikalne warunki i ciągle jest zaroszony.

Ta kropelka to miód


   Ma tych mrówek sześć czy siedem gatunków.Dominują oczywiście nasze rodzime ale ma także pochodzące z Krety czy Hiszpanii. Nazw wam nie przytoczę ponieważ nie mam o tym pojęcia. Jednak moje dziecko zna nawet nazwy łacińskie. Dużo czyta , czynnie uczestniczy w forach myrmekologicznych (dla niewtajemniczonych nauka o mrówkach).Ma po prostu imponującą wiedzę na ten temat.Jak się okazało w Polsce są organizowane giełdy owadów.Ostatnio był na takiej w Warszawie w grudniu.Ku mojemu przerażeniu przywiózł z niej to coś okropne i przerażające
Tak to jest to o czym myślicie
  Na szczęście dla nas , a dla niego niekoniecznie skorpionowi się szybciutko zdechło :). Chociaż znawca twierdził ,że to gatunek o jadzie mocy pszczoły.
 Zdjęcia wiem ,że nie wyraźne.Nie ośmieliłam się otworzyć pojemników,Ponieważ zostałam poinformowana,że jeden z gatunków jest skaczący.A tego bym nie chciała.

   Moi drodzy cieszcie się jesli wasze dziecko zarząda chomika,myszkę ,pieska czy kotka i oby nie był to tylko słodki skorpionik.   :)
Bozenka

13 komentarzy:

  1. Ja Ago na kilka dni wywiozłam swojego Olka do babci - jutro po niego jadę. Twój syn ma faktycznie niezwykłe hobby. Ja zwierzaki kocham, ale robaczki - niekoniecznie. Ale lepsze takie hobby niż "inne". Skorpionika zaś wolę w zodiaku ;-).

    Bożenka jest prześliczna.

    Aha - zmieniłaś wygląd bloga - świetnie - zwłaszcza to foto na samej górze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu jeszcze trochę a będziesz wywozić do babci dwójkę.A wtedy nastąpi miły czas dla siebie.
      Jeśli chodzi o te hobby to ja go nie rozumiem,ale jestem pełna podziwu dla wiedzy jaką dzięki temu uzyskał mój syn.
      Co do górnego zdjęcia to dzieło mojej córki Patrycji.Eksperymentuje z fotoshopem.Dzięki za odwiedziny!

      Usuń
  2. A mnie się takie hobby podoba :) Sama miałam kiedyś pokój pełen jaszczurek i od czasu do czasu wprowadzały się do mnie węże na rehabilitację:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monia ja jakoś nie mogę się przekonać do jaszczurek, chociaż uwielbiam je obserwować na zewnątrz.Co do węży to nie boję się ich dotykać ale przeraża mnie ich głowa.

      Usuń
  3. Agnieszko, ciesz się, że masz syna pasjonata. Tak to już jest pasjonat. Znalazł hobby,przy którym trwa tyle lat. Bardzo dobrze.
    Wiem, że jesteś dumna ze swojego syna i tak trzymaj!!!!!
    Tylko wyobraź, pomyśl sobie, jak miałby inne "ciągotki" obecnie bardzo modne. Nie będę ich wymieniać...
    A mrówki, toż to pięknotki, malusieńkie...
    Agnieszko, tło strony wejściowej - przepiękne, romantyczne, śliczne...
    Bardzo dziękuję za odwiedziny.
    Cieplutko pozdrawiam.
    Sara-Maria

    OdpowiedzUsuń
  4. Najwazniejsze mniec w zyciu to cos co nazywaja hobby... dla mnie jest to po prostu pasja zycia i takiej pasji zycia zycze kazdemu!
    A Twojego Syna pozdrawiam...a Ty Ago tych roznych rzeczy nie otwieraj...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  5. Saro -Mario Prawdę mówiąc pisząc to myślałam ,że wszyscy będą na stanowcze nie.Cieszę się ktoś potrafi powiedzieć coś miłego.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Judith obiecuje ,że na pewno nie otworze! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. fajnie, ze chlopak ma pasje!!! ktora osobiscie mnie troche przeraza, ale w koncu nie kazdy musi lubic to samo, prawda? a na te pojemniki, to ja bym dla pewnosci polozyla kamienie, zeby czasem cos nie wyskoczylo, wypelzlo, albo nie wylecialo :)
    rozumiem snowboard - co prawda zawsze lepiej mi szlo na nartach, a najlepiej na oponach :) ale sporty zimowe, to to co lubie :) a gdzie pojechal?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie najbardziej dziwi to,że takich interesujących się tym tematem pasjonatów jest w naszym kraju tak dużo. Z tym kamieniem to może i dobry pomysł.
      Masz racje najlepszy sprzęt zimowy to oponka. Młody pojechał do Risoul to południowo -wschodnia Francja.Dzięki za odwiedziny! :)

      Usuń
  8. Przeżyłam różne hodowle, zaniepokoiłam się, jak postanowiła dla licznych chomików wydzielić część pokoju, a ja byłam po lekturze "Ptaśka". Minęło, przeszło na młodszych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam cię Gaja! U mojego syna to jest rozwojowe.Jego plany hodowlane sięgają co najmniej rok w przód.W marcu jest giełda co on z niej przywiezie...

      Usuń
  9. Rozumiem chłopaka. Sam kiedyś w wieku szkolnym hodowałem patyczaki. Niestety skończyła się hodowla, gdy wyjechałem na kolonie, a mama, która miała przykazane karmić je, nie zamknęła dobrze słoika i rozlazły się po całym mieszkaniu. Po powrocie niestety zostałem zmuszony do likwidacji tej fascynującej hodowli :).

    OdpowiedzUsuń