wtorek, 27 grudnia 2011

No i już po świętach (TROSZKĘ ŚWIĄTECZNEJ CHIŃSZCZYZNY)

Tyle przygotowań, biegania. stania w kolejce do kasy ...a już jest po.Czas świąteczny minął mi niezwykle szybko i przyjemnie.Ponieważ jak co roku przygotowanie wigilii spada na moje barki najwięcej zamieszania było w ten magiczny dzień.Magiczny oczywiście dla gości dla mnie jakby mniej.Było miło rodzinnie wesoło.Śpiewaliśmy kolędy,wspominaliśmy wydarzenia rodzinne.
Najciekawszy jednak był pierwszy dzień świąt, Zostaliśmy zaproszeni do prawdziwej chińskiej rodziny.Co do przynależności religijnej gospodarzy trudno powiedzieć ale na pewno nie są chrześcijanami.Jednak mieszkając ok 20 lat w Polsce przejęli wiele naszych zwyczajów.W pięknym wielkim salonie stoi naturalna choinka.Na zdjęciu wersja z prezentem.
:W tym miejscu muszę zaznaczyć ,że wcześniej nie znałam gospodarzy.No może tylko z wielu opowieści.Nasza gospodyni to pani P.przemiła ,urocza kobitka w podobnym wieku jak ja.Mieszkanie jest bardzo piękne.No cóż 170 w apartamentowcu robi wrażenie.Sporo jest chińskich akcentów ,dużo porcelanowych figurek np dziadek z wnuczkiem na szczęście.
  Menu świąteczne kręciło się wokół owoców morza.Podane były krewetki ,ryż z frutti di mare.Do tego z pięć rodzajów sosów, marynowany imbir, bambus w słupkach,pleśniowy ser sojowy o  bardzo specyficznym smaku.Dostaliśmy też mięsko bardzo mocno przyprawione z dodatkiem grzybów mun.To było bardzo ,bardzo pyszne.Surówką był zestaw sałat w zlewie miodowo cytrynowej Palce lizać.Kto chciał jadł pałeczkami ja jednak wybrałam tradycyjny widelec.Oczywiście nie mogło zabraknąć pytań o dania z psa i kota(3 kieliszki chorwackiego wina rozkręcają język).Nasza gospodyni stwierdziła ,że w stronach z których pochodzi nigdy się takich rzeczy nie jadło.Kiedyś była w Chinach ze znajomym z Polski i on uparł się ,że spróbuje te specjały.Obdzwonili z 5 restauracji i w każdej takie pytanie było uznane za żart.P. twierdzi ,że zwyczaj jedzenia psów  jest tylko w południowych prowincjach.Tutaj dołączam orginalne zdjęcie z chinskiego rynku:W roli głównej żaba.
 Następne zdjęcia nie nadają się do publikacji ponieważ pani zabija tą żabę ,skóruje  i patroszy.Fuj!
Nieszczęsna denatka

 Po bardzo ciekawym spotkaniu trzeba wytrząść troszkę zbędne kilogramy.Jedziemy więc na obowiązkowy punkt programu czyli Krakowskie Przedmieście.Takich tłumów jak wtedy jeszcze nie widziałam.



Przepiękna choinka


      A tutaj już drugi dzień świąt i moje miasto rodzinne Białystok

    Muszę uznać tegoroczne święta za bardzo udane.

7 komentarzy:

  1. Cieszę się, że miałaś udane święta. Ja także, może poza ich początkiem i przymusowym 12 godzinnym siedzeniem za stołem będę wspominać je miło. A nasze miasta są pięknie udekorowane :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że zdjęcie z żabą, przyprawia mnie o dreszcze. Jesteś kolejną osobą której, że święta przebiegły w miłej atmosferze.
    Przypuszczam, że nie mogłoby być inaczej, my Polacy uwielbiamy je.
    Trzeba przyznać, że polskie miasta są tak pięknie, świątecznie przystrojone...
    Sara-Maria

    OdpowiedzUsuń
  3. ale fajnie ...od chińskiego prezentu , przez skalpowaną żabę do świątecznych ozdóbek ...jak w kalejdoskopie Ago , pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ago, wszystkiego co piekne w Nowym Roku!
    Serdecznosci
    Judith
    lavieestbelleijatez

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuje wszystkim za miłe słowa i pozdrowienia.Miło mi jest ogromnie.Pozdrowienia i serdeczności dla was!

    OdpowiedzUsuń
  6. AgoB !!!
    Z okazji Nowego Roku wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń, cudownej zabawy sylwestrowej, miliona wejść, i wielu fantastycznych podróży.
    Sara-Maria
    Napotkane perełki

    OdpowiedzUsuń
  7. Saro Mario dziękuje!Tobie też wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń