czwartek, 15 września 2016

Koncert Philippe Jaroussky we Wrocławiu czyli spełnione marzenie

Kilka dni minęło już od wydarzenia , na które tak niecierpliwie czekałam. Pisalam o tym tutaj   tutaj . W poniedziałek  5 września miałam ogromną przyjemność uczestniczyć w koncercie Phillippe  Jaroussky.
   Zanim jednak do tego doszło mieliśmy do przejechania ponad 550 km. Droga Białystok Warszawa niestety w ciągłej budowie i spowolniła nas okrutnie.Warszawa w szczycie wyjazdów z pracy to koszmar chyba każdego kierowcy. Na szczęście ekspresówka o Wrocławia pozwoliła nadrobić czas. Po drodze w internecie szukaliśmy jeszcze przyzwoitego noclegu.Okazało się ,że we wrześniu we Wrocławiu jest pełno turystów i znalezienie przyzwoitego pokoju z łazienką w centrum miasta graniczy z cudem. Na szczęście udało się. Zamieszkaliśmy nad urzędem skarbowym. Tak tak to nie pomyłka ,   szliśmy wśród korytarzy  US bo pokoje hotelowe znajdowały się na ostatnim piętrze. Do koncertu została niecała godzina wiec tylko szybkie odświeżenie ,makijaż i ulubiona sukienka Desigual na siebie i już znowu byliśmy w samochodzie  .

  Narodowe Forum Muzyki zaskoczyło mnie swoja bardzo  nowoczesna i dość surowa formą. zarówno wewnątrz jak i na zewnatrz Nie do końca to moja stylistyka ale nie po to przyjechałam by podziwiać wnętrza ( chociaż jeśli były by piękne to czemu nie?). Powitała nas bardzo mila i kompetentna obsługa obiektu.Nie sposób było się zgubić. Mieliśmy jeszcze chwilę wiec przyjrzałam się ubiorom pań.Przekrój był bardzo duży.Widziałam jedna suknie wieczorową do ziemi , mnóstwo eleganckich kobiet w spódnicy i żakiecie lub sukience oraz szpilkach ale dojrzałam też t-shirt i plastikowe plażowe japonki.
  Za pięć dwudziesta usiedliśmy na swoim drugim balkonie.Mieliśmy niesamowicie dobre miejsca w pojedynczym rzędzie po lewej stronie.Komfort ogromny polecam wszystkim te miejsca.
Za chwilę widownia wypełni się w stu procentach





Punktualnie o 20 sala była już pełna. Przygasły światła ,a konferansjer zapowiedział występ kontratenora. Oczywiście nie wolno było filmować ani robić zdjęć.
 Brawami przywitano Philippe Jarousskiego wraz z zespołem. No i popłynęliśmy razem przez te wszystkie cudne barokowe utwory. W tym szczupłym mężczyźnie o milej aparycji mieści  się taka siła głosu  i niewiarygodny wprost kunszt muzyczny. Nie opowiem Wam o utworach ,które  śpiewał . Nie jestem znawca tematu ani tym bardziej krytykiem muzycznym. Jestem porostu zachwyconym odbiorcą talentu Jarusskiego. Jego wykonania to czysta magia.Człowiek siedzi jak zahipnotyzowany od początku do końca spektaklu. Moją uwagę zwróciły też przepiękne solówki skrzypiec.
  Nigdy też nie widzialam tak zdyscyplinowanej widowni. Absolutna cisza , nikt się nie wierci brak nawet szelestu. Wszyscy wpatrzeni w artystę.
  Kiedy tylko nastąpiła przerwa szybko udałam się do księgarni muzycznej znajdującej się w budynku w celu zakupu płyty Philippe Jarousskiego. Ogłoszono bowiem ,ze po koncercie artysta ma je podpisywać .W kolejce stalo cale mnóstwo osób. Tlum wylewał się aż na korytarz. Miałam małą szanse na zakup. Pól godziny przerwy to niestety za mało. Obwieszczono by udać sie do sali bo za chwilę zacznie się koncert. Tlum się mocno przerzedził ,ja zaryzykowałam i zostałam. Za chwilę szczęśliwa z płytą w ręku pędziłam na swoich szpilkach po schodach w górę na drugi balkon. Udało się !  Istnieje podobno zasada że po rozpoczęciu koncerty spóźnialscy nie są już wpuszczani na sale.

  Druga cześć moim zdaniem była jeszcze piękniejsza od drugiej. Artysta wchodził w interakcje z widzami improwizując male scenki np płaczu wywołując tym brawa także podczas koncertu. Jak dla mnie mógłby tego nie robić. Boże jak on śpiewa , do tego te cudne skrzypce...Czarował i czarował swoim głosem i interpretacją. Czas koncertu minął niestety błyskawicznie . Artysta dostał ogromne owacje na stojąco! Nastąpiły chyba cztery przepiękne  bisy.Przykre ale wszystko co wspaniałe musi się kiedyś skończyć.
 I znowu prawie biegłam tym razem na dól po autograf. Niestety inni byli ode mnie szybsi.Całe mnóstwo ludzi było przede mną  jak i za mną. Zainteresowanie spotkaniem z artystą było ogromne. Kolejka przesuwała się powolutku. Artysta dopieszczał bowiem swoich fanów , rozmawiał  na całkiem rożne tematy ,  cierpliwie podpisywał plyty, programy , książki. Po prostu przemiły człowiek szanujący ludzi , którzy przyszli specjalnie by go zobaczyć.Moja kolei nadeszła dopiero kilka minut przed dwunastą w nocy. Dałam do podpisania dwie płyty dedykacja imienną Porozmawialiśmy chwilę na temat jego nazwiska zapozowaliśmy zdjęcia i tyle. Koncert Philippe Jarousskiego we Wrocławiu przeszedł do historii ale w mojej pamięci zostanie jeszcze długo.


Niestety wyszły niewyraźne

Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu


A w listopadzie koncert Jarousskiego w Wilnie i któż to wie...


   A tutaj część koncertu i profesjonalny komentarz


1 komentarz:

  1. Przyznam szczerze nie znam tego artysty.
    Koncert musiał być bardzo ciekawy.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń