sobota, 18 czerwca 2016

Huraganowy wiatr i jego skutki czyli burza w Supraślu 17.06. 2016r

Zaczęło się jak to przed burzą od zaciemnionego nieba. Później z oddali było słychać grzmoty. Nic niezwykłego. Zdążyłam jeszcze bez pośpiechu zebrać mokre jeszcze pranie i obwiesić nim wszystkie meble na tarasie. Po chwili wyłączył się prąd. Pomyślałam ,że gdzieś coś niedobrego musi się dziać .

    Mamo , mamo choć szybko do mnie - krzyczała moja córka. Pobiegłam na górę. Patrycja stała w otwartym oknie wiał już spory wiatr. Zobacz ja szybko i dziwnie poruszają się te chmu... Nie dokończyła , w dom uderzył  huraganowy wprost wiatr. We dwie ledwo zamknęłyśmy okno. Prawie w tej samej chwili  padła czeremcha. Na naszych oczach żywioł pustoszył okolice. Drzewa przygięte do ziemi pękały jak zapałki. W powietrzu fruwały konary. Przeszło mi przez myśl ,że za chwile trzeba będzie uciekać do piwnicy.Z okazałego klonu na ulicy po kolei odrywały się gałęzie. Kiedyś zgłaszałam drzewa do podcięcia bo wchodziły w druty. Zanim znalazłam osobę odpowiedzialną za to miałam odbyłam tyle nie bardzo przyjemnych rozmów że się zniechęciłam na lata.
   Huraganowy wiatr trwał kilkadziesiąt sekund. Zwykła burza jeszcze dosłownie kilka minut. Po wszystkim ludzie zaczęli wychodzić przed swoje domy oceniając straty. Zobaczcie co zastaliśmy.



 



Z rzędu sosen została jedna


Bardzo dużo drzew nie ma czubków

Moja ulubiona staruszka śliwa. 

Krajobraz zaokienny

Kot jakby wręcz zadowolony

    Na całe szczeście dla domu nic się nie stało. Wychodzimy na ulicę . Zawalona jest konarami. Sąsiadowi taki lecąca wielka gałąż wybiła szybę w samochodzie.Do tego na jego garażu polożonym pod górką leży drzewo. My mamy pobity reflektor i lekko wgiętą maskę. W kilku pobliskich domach zerwało cześć dachów. U drugiego sąsiada olbrzymi konar zniszczył ogród zimowy.Wszyscy chodzili jak w szoku.
Drzewo zgniotło ogród zimowy sąsiadów



 Wokoło słychac było syreny straży pożarnej i odgłosy pił spalinowych. Z telefonów od znajomych dowiedzieliśmy się ,że Supraśl jak i  droga do niego są nieprzejezdne.Po godzinie wsiadamy w samochód i jedziemy obejrzeć krajobraz po burzy.To co zobaczyliśmy było straszne. Trudno powiedzieć jak mały procent starych drzew ocalał w Supraślu. Dwa parki ze starodrzewem praktycznie przestały istnieć.Nie lepiej przestawiają sie bulwary nadrzeczne.






Bulwary nadrzeczne





Park miejski 







 Kiedy wrócilismy do domu  dalej sytuacja pogodowa nie była najlepsza. Jednak potem przyszło słoneczko ,a my na naszym bardzo zielonym tarasie wypiliśmy kawkę.


Mamy bardzo zielony taras 




  A dzisiaj trzeba się wziać do roboty i posprzątać podwórko.

8 komentarzy:

  1. Na szczęście u nas obyło się bez takich strat, ale i tak wiało i grzmiało.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety im dłużej się przyglądam tym widzę coraz więcej strat. Całe szczęście ,że Was ominęło :)

      Usuń
  2. Matko jedyna, coś okropnego, współczuję strat w ogródku i bardzo mi żal tych wszystkich pięknych, starych drzew w Supraślu. Aż strach pomyśleć, ze tylko kilka minut wystarczy, by dokonać takich wielkich zniszczeń. Dobrze, ze nikomu z ludzi nic się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj przejechałam się po Supraślu i jest gorzej niż wydawało się pierwszego dnia. Trudno powiedzieć czy coś zostało ze starodrzewu. Strasznie to przykre bo to nie trwało nawet kilku minut. Minuta intensywnego wiatru i tyle strat...

      Usuń
  3. Aguś, bardzo współczuję Tobie i Sąsiadom.
    Dzięki Boże, że tak się to wszystko skończyło, dobrze, że nie ucierpieli ludzie.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście domy wytrzymały, Drzewa już niestety nie. Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. A myślałem, że to u nas mocno wiało. Przygnębiający obraz, szkoda tak pięknych drzew. Matka natura dała pokaz siły.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mocny wiatr był tylko przez kilkadziesiąt sekund , może minutę. Patrząc na przeorany tylko w niektorych miejscach lat myślę ,że to trąba powietrzna. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń