czwartek, 12 czerwca 2014

Herbata z migdałami w tunezyjskim miasteczku - Sahara Explorer

Zatrzymujemy się w małym tunezyjskim miasteczku. Tutaj czekają na nas wielkie jeepy ,którymi będziemy pokonywać piaski Sahary.Cześć wycieczki wybiera się na przejażdżczkę powozami konnymi. My zostajemy więc mamy trochę wolnego czasu. Korzystamy z okazji i udajemy się na kawę espresso do  cafeterii.
 Właściciel skinieniem ręki zaprasza nas do środka .My jednak wybieramy stoliczki na zewnątrz.
 Tę godzinę spędzoną wprost przy głównej ulicy małego tunezyjskiego miasteczka wspominam jako jedną z najciekawszych w Tunezji.
 Jest poniedziałek przed ósmą rano.  Wokoło toczy się zwyczajne życie. Uśmiechnięte dzieci idą do szkoły. Ludzie jadą do pracy. Z piekarni naprzeciwko dobiega zapach pieczonego chleba. My interesujemy się miejscowymi ludźmi ,a oni nami. Wzajemnie przyglądamy się sobie.
  Musicie wiedzieć ,że w Tunezji odmiennie od innych krajów gdzie panuje islam wolnym dnem jest niedziela. W piątek pracuje i uczy się krócej.
 Na koniec zamawiamy jeszcze przepyszną herbatę z miętą i migdałami. Zapraszam do oglądania zdjęć.
Kawiarenka przy ,której na chwilę przysiedliśmy

Wnętrze tunezyjskiej kawiarenki

Wnętrze tunezyjskiej kawiarenki

Nasza kawa. Zwróćcie uwagę na symbole na stoliku

Piekarnia narzeciwko

Poranek w tunezyjskim miasteczku

Zatłoczony autobus wiezie ludzi do pracy

Pusty autobus

Przed  tunezyjska kawiarenką

Po bułeczki do piekarni


Można i tak 

Bardzo ciekawy pojazd

To pojazd dla turystów
Parkowanie na środku ulicy i zakupy w piekarni

Jest tez policja

Uciekinierki 

Uciekinierki pokonują ulicę

I w nogi na wolność

Herbata z migdałami


 Czasami podglądanie zwykłego codziennego życia może być ciekawsze od oglądania wymuskanych muzeów.
 Jeepy już na nas czekają. Jedziemy na podbój Sahary!

5 komentarzy:

  1. Ja, Ago, też wolę patrzeć na zwykłe życie, niż łazić po muzeach. Mało tego - ja... wręcz nie lubię muzeów i rzadko daję się na nie skusić... Taki dziwak mało kulturalny jestem. No, chyba że to jakieś bardzo wyjątkowe muzeum, BARDZO.

    Uliczka wydaje się spokojna i trochę senna, choć jak piszesz - to poranek. Bije tam też w oko brak zieleni, ale wszak to blisko pustyni, więc czego się spodziewać, prawda?

    Mięta - tak! Migdały.... lubię w wersji "ostrożnej".

    A najlepsze są kozy - uciekinierki ;-).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też w takim razie mało kulturalna jestem. Chociaż rzeczywiście czasami są zupełnie wyjątkowe muzea np Kairskie.
    O przyrodzie Tunezji zrobię kiedyś osobny post bo robiłam dużo zdjęć w rożnych miejscach. W okolicach Sahary zieleni bardzo mało. Są tylko sztucznie sadzone gaje daktylowe , które bez ingerencji człowieka(podlewanie) nigdy by nie przetrwały.
    Kozy to urodzone modelki ,a miejscowi mieli niezły ubaw jak je ganiałyśmy z aparatem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ubiegły tydzień naoglądałam się takich widoków. Fajne kozy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe obserwacje a herbatka s migdałami wygląda smakowicie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Te blondyneczki w sam raz pasują do takie ciepłego klimatu :)
    Pozdrawiam serdecznie i gratuluję udanej wycieczki :)

    OdpowiedzUsuń