piątek, 23 maja 2014

Matmata - podziemna wioska Berberów - Sahara Explorer

Siedząc tylko w hotelu nigdy nie poznasz kraju ,w którym przebywasz.  Warto więc porzucić piękny basen i kolorowe drinki .Nawet jeśli będzie to trochę męczące absolutnie jest warto.
 Jedziemy na Saharę! Tunezja daje nam niesamowitą okazje zobaczenia na własne oczy tego miejsca. Zanim jednak tam dotrzemy poznajemy kilka ciekawych miejsc. Perełką wśród nich jest wykuta w skale podziemna wioska Matmata. Jest to bardzo osobliwa osada. Od wieków plemię Berberów draży swe domostwa w miękkich piaszczysto- gliniastych skałach. Pierwsze wzmianki o tego typu budownictwie odnotowali już Grecy w V wieku.
    Wielu mieszkańców przeniosło się do Nowej Matmaty normalnej wsi wybudowanej przez państwo. Jednak trochę ludzi zostało i chcąc sobie dorobić zapraszają do siebie turystów.
  Nasz autokar przystaje przed jednym z takich domów. Po wyjściu z klimatyzowanego wnętrza uderza w nas gorące i suche powietrze. Widzimy wejście do domu nad którym na szczęście umieszczono niebieskie znaki ręki (tzw ręka Fatimy) i ryby. W obejściu ,kręci się świątecznie ubrana kobieta.Jest też i jej maż oraz młodziutka przestraszona dziewczyna. Roztrzepany mężczyzna ruchem ręki zaprasza do wspólnych zdjęć.
  Centrum domu to okrągłe podwórze wyglądające jak duża studnia. Od niego odchodzą pomieszczenia mieszkalne oraz spichlerze i kuchnia. Możemy zaglądać dosłownie wszędzie.Jakoś głupio się czuje myszkując po zakamarkach domu ale po chwili ciekawość zwycięża nad zakłopotaniem. Wyobraźcie sobie ,że do waszego domu wpada kilkadziesiąt osób i wszędzie zaglada.
  Mimo upału na zewnątrz w środku pomieszczeń panuje miła chłodna aura.
W głębi wejście do domu


Sypialnia


W środku przyjemne powietrze

Kuchnia



Kolejny pokój
Szefunio zaprasza do wspólnego zdjęcia

Normalne życie w podziemnym domu

Sypialnia

Z gospodynią. Z tyłu koszyk na datki


 Wychodzimy z domostwa i niewielkimi schodami po zewnętrznej stronie dostajemy się na górę. Tutaj z góry możemy podziwiać podwórko. Nad domem znajduje się także niewielkie gospodarstwo. Kilka kur w klatkach. Berberowie mieszkający w tych stronach uprawiają niewielkie ilości palm daktylowych i drzewa oliwne. Na nieurodzajnej ziemi tworzą tarasy ,które zatrzymują wodę z opadów.
 Jest oczywiście antena satelitarna i chyba wpisane w krajobraz Tunezji wysypisko śmieci.



Na obrzeżach domu 
Widok z góry


Nowocześnie



  Jedziemy dalej.Po drodze widzimy wiele wejść do podziemnych domostw. Na obiad zatrzymujemy się w hotelu Marhala. Jest to przerobiony dom dokładnie taki sam w jakim byliśmy. Składa się jednak z kilku podwórek. Podobno zamieszkiwała go większa rodzina. Są tu nie tylko jadalnie ale także pokoje do wynajęcia. Posiłek jest iście europejski. Pomidorówka , kurczaki i jedynie kuskus przypomina gdzie jesteśmy.
Zza szyby autokaru  
W głębi niewielkie poletka

Punkt widokowy - krajobraz księżycowy

W takich niszach jemy obiad

W hotelu

Pięknie



Jesteśmy coraz bliżej Sahary.

9 komentarzy:

  1. Łyknęłam ten tekst i fotki jak kania dżdżę, Agnieszko ;). To jest dopiero egzotyka, a nie tam jakiś Amsterdam (aczkolwiek baaaaardzo fajny!). Lubię takie afrykańskie, pustynne klimaty... Te domki są zajebiste, że tak prosto z mostu walnę. I ta prostota życia - urzekająca! Ja nie przepadam za leżeniem na plaży (nigdy chyba nawet na niej nie leżałam ha ha) ani za moczeniem tyłka w basenie (ok, przez godzinkę, pół), ale takie wycieczki krajoznawcze to uwielbiam. czy w takich miejscach też jest dużo turystów? Czy jednak w większości wolą hotelowe atrakcje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi się marzy właśnie Europa Amsterdam , Paryż , Rzym itd...
      W dalszej części wycieczki też będzie równie egzotycznie. Matmata zrobiła na mnie ogromne wrażenie i jak widzę na Tobie też. :)
      Były takie osoby, które przez dwa tygodnie pobytu praktycznie nie wychodziły z hotelu. Tylko plaża , morze , stołówka i bar. Co kto lubi
      Na naszą wycieczkę z Itaki zebrało się niecałe 20 osób z kilku hoteli. Wezyr zebrał tylko 4 osoby. Po pierwsze to dopiero początek sezonu. Po drugie to było dwudniówka i dużo ludzi jadących na tydzień wybiera jednodniówki nie chcąc tracić pobytu w hotelu. Po trzecie jest to nie tania wycieczka i spory koszt dodatkowy co też pewnie ma znaczenie.
      Nie każdy też chce się trochę pomęczyć. Ale jak widzisz warto ,a to dopiero początek...

      Usuń
    2. No tak, rozumiem. Jeśli jest to dodatkowy koszt, a pojechało się na tydzień za jakiś tam budżet... Niemniej jednak, ja bym chciała wybrać się w taką wycieczkę! To jest dla mnie największa frajda.

      Amsterdam i Paryż mam zaliczone. Ams powtórzę, Paryż też bym chciała, bo byłam tylko 2 dni, a podobał mi się BARDZO, mimo iż była w styczniu, mało atrakcyjnym miesiącu. Rzym - nie byłam i marzę, by być.

      Aga, a byliście w Wilnie? Em był chyba ze 3 razy, ale raczej nie po to, by zwiedzać, więc może kiedyś pojedziemy tam z naszymi chłopakami. To jest całkiem od nas blisko!

      Usuń
    3. Dobre pytanie z tym Wilnem. Byliśmy bardzo dawno temu. Tak od pięciu lat planujemy ,że tam pojedziemy i na tym się kończy. Podobno Litwini nie bardzo są dla nas mili.
      W lecie może uda się wyskoczyć nad Bałtyk na krótko ,a potem nie mały remont co by koleżankę z Grajewa bez wstydu w ładnym domu przyjąć :).

      Usuń
  2. Jejku, jak fajnie znów zobaczyć te miejsca. Z Matmaty jechaliśmy do Douz a tam już wielbłądy i Sahara. W hotelu noclegowym w Douz był basen ze wspaniałą zdrowotną siarczkową wodą... Cudowne wspomnienia odżyły - dziękuję za tego posta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Saharze jeszcze oczywiście napiszę.Nam obiecano hotel z basenem z wodą termalną ale na obiecankach się skończyło.To był jedyny zgrzyt podczas tej wycieczki. Reszta była super. Sama wiesz bo byłaś. Ciekawa jestem gdzie byłaś w Tunezji i jak Ci się podobało? Pozdrowienia :)

      Usuń
  3. Ja tam się absolutnie do hotelu z gwiazdkami nie nadaję :). W podróżowaniu najbardziej lubię docierać w miejsca, o których nie ma w przewodnikach, zbaczać z turystycznych szlaków i podpatrywać prawdziwe życie mieszkańców. A znam osoby które jadą na wakacje i 10 dni kursują między basenem a hotelem...Piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że należysz do tej grupy ludzi, co nie przepada za całodniowym plażowaniem. Dzięki temu mogę zobaczyć troszkę egzotycznej Tunezji. Co prawda wszystko to i tak jest na pokaz, ale na pewno ciekawsze niż pobyt na plaży. Liczę na kolejne atrakcje i pozdrawiam.
    Miłej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że mogłam zobaczyć coś nowego. Niesamowite są mieszkania podziemne w skałach, tak różne od naszych bloków z płyty. Dobrze jest poznać kulturę innych ludzi. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń