czwartek, 26 grudnia 2013

I po świetach

Właśnie kończą się te najpiękniejsze święta świata. Upłynęły mi w miłej i rodzinnej atmosferze. Pierwszy raz od wielu lat wigilia była nie u mnie ale u innego członka rodziny. Łączyło się to z dwugodzinna podróżą ale mamy całkiem niezłe drogi  i samochody wiec nie było problemu. Tradycyjnie śpiewaliśmy kolędy, pod choinka leżało mnóstwo prezentów. Nawet pierniczki miały specyficzne dla regionu napisy. Później spacer Alejami Jerozolimskimi. Stolica przepięknie przyozdobiona. Ozdoby te same co w tamtym roku jedynie choinka na starówce inna. Podobno wszystkie te iluminacje i świecidełka zostały zakupione na trzy lata. Dla mnie są przepiękne. Przy Zamku Królewskim tłum międzynarodowy.Panuje tu specyficzna świąteczna atmosfera ,którą ja bardzo lubię.
Warszawskie rękodzieło miejscowe 











 Kiedy wracaliśmy  dostaliśmy bonusowo dodatkową atrakcję.Pod Pałacem Prezydenckim z krzyżem stanęli zwolennicy smoleńskiej teorii spiskowej. Muszę przyznać ,że przechodzący ludzie byli zniesmaczeni. Ani to czas ani miejsce odpowiednie na takie manifestacje.



 Pierwszy dzień Świąt to już Supraśl i moje miasto rodzinne Białystok. Na ulicach Białegostoku kolednicy z gwiazdą śpiewający kolędy. Przy ratuszu szopka i też kolędy na żywo.pięknie.







Drugi dzień Świąt to już nie stół a spacer.Ale to już historia na inny post....


Bardzo dziękuje Wam za życzenia świąteczne :)

1 komentarz: