Jestem już z powrotem w Polsce. Naszym kochanym zielonym kraju wolnym od trzęsień ziemi . Przez kilka czerwcowych dni cieszyłam się wakacjami w Turcji. Aż do niedzieli 10 czerwca. Był to nasz ostatni dzień pobytu w przepięknym położonym w południowo zachodniej Turcji Icmeler.Następnego ranka mieliśmy już wyjechać.Rano poszliśmy na basen .Jednak było tak gorąco ,że miejsce wokół basenu można by nazwać smażalnią. Kąpiel chłodziła ciało na góra 5 min. Później był lunch i na chwilkę poszliśmy do klimatyzowanego pokoju ochłodzić się. Jednak wysoka temperatura i pełny żołądek sprawiły że nasza trójka zasnęła. O losie nigdy przez te wszystkie dni nie było nas o tej porze w pokoju.
W pewnym momencie zbudziłam się z myślą ,że jest późno i trzeba wstawać. Wyszłam na balkon. Jakaś kobieta w knajpie na przeciwko patrzyła na mnie lub budynek ze zdziwioną miną.Czułam jak mną delikatnie rzuciło.Jednak pomyślałam ,że zbyt gwałtownie wstałam i zakręciło mi się w głowie.Trzymając się za framugę okna weszłam do pokoju.Moi po chwili zerwali się z łóżek .Póżniej mówili ,że wydawało im się ,że ktoś szarpie łóżkiem.Mój maż krzyczał ,że to trzęsienie ziemi i wtedy dotarło do mnie co się naprawdę dzieje. Łóżka skakały , trudno było utrzymać się na nogach. Ja chciałam uciekać, jednak w hotelu jest duży holl i umieszczone jakby w powietrzu kręcone schody. Na szczęście meble były tak ustawione ,że nic nie spadało bo nie byłoby nawet gdzie się schować. Nie potrafię powiedzieć ile to trwało czasu - dla mnie wieczność. Na dole hotelu słychać było krzyki kobiet. Kiedy ustało trzęsienie budynek chwiał się jeszcze dobrą chwilę Moje przerażenie było ogromne.
Kiedy bujanie ustało zbiegliśmy po schodach na dól. I co zobaczyłam ??? Minuta nie więcej po trzęsieniu sprzątaczki już zgarniały leżące na ziemi tynki. Na ścianach widać było pęknięcia ale może nie wielkie ale jednak pęknięcia. Udaliśmy się do zewnętrznego baru na po szokowego drinka. Ludzie ,którzy w nim siedzieli mówili ,że budynek chwiał się dość mocno , a szyby falowały. Na całe szczęście jest to budownictwo odporne na trzęsienia ziemi..Po pół godzinie pęknięcia były zaszpachlowane ,a po półtorej pomalowane i po trzęsieniu ziemi nie było śladu.
Później wyczytaliśmy w internecie ,że trzęsienie miało siłę 6.1 stopnia czyli nie mało. Ja z natury panikara już marzyłam tylko o powrocie do Polski. W nocy spałam może ze dwie godziny snem zajączka . Raz machnęło hotelem ale trwało to z trzy sekundy.Ludzie spacerowali po ulicach co najmniej do trzeciej w nocy.
Zdziwiło mnie zerowe zainteresowanie pani rezydent.Powinna przynajmniej zadzwonić i zapytać sie czy nic nam się nie stało.
Wyczytałam ,że po tym trzęsieniu 60 osób trafiło do szpitala.co ciekawe z urazami psychicznymi i kardiologicznymi. Tylko jedna z urazem głowy-mężczyzna wyskoczył w panice z okna hotelowego.
Kochana Polsko...ty nam nie fundujesz takich atrakcji
Rany Ago, szok! Na szczęście nic Wam się nie stało!. Podziwiam jednak tą szybka jak wiatr reakcję na zniszczenia - sprzątanie i szpachlowanie. Tak, mamy szczęście, że w Pl nie ma takich atrakcji. Osobiście jednak przeżywałam wczoraj emocjonalne trzęsienie serca - z uwagi na mecz...
OdpowiedzUsuńWitaj Agnieszko !!!
OdpowiedzUsuńDobrze, że Wam się nic nie stało. Jesteście cali i zdrowi.
Po pewnym czasie, znając naszą polska psychikę zaliczycie to do kolejnych, mrożących krew atrakcji.
Dobrze, że był to przedostatni dzień pobytu w Turcji...
Wiem, że macie cudowne wspomnienia i ogromną ilość przepięknych zdjęć z błękitnym niebem i lazurową wodą...
Przerażające, ale co zrobimy, gdy silniejsza od nas jest chęć poznawania świata.
Zapraszam do siebie...
Serdecznie pozdrawiam
No - współczuję przeżyć, choć po czasie będziesz pewnie wspominać z uśmiechem, jak wszystko co jest już za nami, nawet jeśli przyczyniło się do posiwienia paru włosów. Jak pisałaś o tej parówie (patelni) to pomyślałam sobie, jak cudownie, że u nas tak nie praży. Wiem, że narażę się zwolennikom ciepełka i upałów, ale osobiście źle toleruję wysokie temperatury. Witajcie w Polsce
OdpowiedzUsuńMiałaś przeżycia, dobrze że są tylko przykrym wspomnieniem, bez konsekwencji dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńPrzeżycie rzeczywiście niesamowite! Dobrze, że wszystko jest OK
OdpowiedzUsuń