czwartek, 6 października 2011

Giza , Kair i ja jako największa atrakcja Muzeum Kairskiego! cz1

  O zobaczeniu Muzeum Kairskiego marzyłam od kilku lat.Uwielbiam Discovery Historia i  mogę godzinami ogladać programy o starożytnym Egipcie.
  Wszyscy w autokarze śpią.Tylko ja nie dam rady.Chłonę wszystko co za oknem.Ten jakże inny niż nasz krajobraz.Co kilkadziesiąt kilometrów punkty kontrolne.Kierowca podaje dokumenty i myślę że wręcza żołnierzom łapówki.Ponieważ wyruszyliśmy w nocy z Sharm el Sheik w Kairze jesteśmy dopiero rano.Nasz przewodnik mówi tylko po rosyjsku ale dogadujemy się.Mam wrażenie ,że Egipcjanie myślą że my i Rosjanie to prawie to samo .Łączą nas na wspólne wycieczki , kiedy my nie koniecznie tego chcemy.
  Przedmieścia Kairu witają nas olbrzymimi bilbordami pan i pani co dziwne bez chustki.Jakaś starsza kobieta omotana materiałem z zakrytą twarzą środkiem ruchliwej ulicy prowadzi kozy.No i witaj mój wymarzony Kairze.!No i jakie jest moje odczucie? Szaro ,smogowo. Mnóstwo meczetów ,widać też kościoły i cerkwie.Niedokończone budynki,zasłonięte na głucho okna.Z jednej strony jest po prostu brzydko a z drugiej niezwykle fascynująco.
 Docieramy do muzeum Kairskiego.Rozpoznaje ten  czerwony budynek,tak dobrze mi znany z filmow dokumentalnych.Przed nim tlumy ludzi.Czeka tu na nas przewodnik nareszcie mówiący po polsku.Przechodzimy punkt kontrolny.Nasze bagaże są prześwietlane. W 2005 roku przed muzeum byl zamach.3 turystow ponioslo śmierć.Jest taki tłum ludzi że z mistycyzmu miejsca nie zostaje nic, zupelnie nic,Zdjęcia możemy robić tylko na zewnątrz potem zostaja nam odebrane i zaniesione do specjalnej przechowalni.




Przed wejściem do muzeum stały poustawiane w pary dzieci 10-12 letnie Były to same dziewczynki na głowach miały chusty..Kiedy mnie zobaczyły zaczęly coś między sobą szeptać i pokazywac mnie palcami.Zrobil się szum i opiekunki musiały je uspokająć. Ja nie wiem o co chodzi może jestem brudna czy co?Potem te dziewczynki zaczęły mi wysyłać całuski.Pomachałam do nich one do mnie.Nie spuszczały ze mnie wzroku..Dodam   że w srodku tez za mną chodziły.Dotykały delikatnie palcami mojej torebki.Miałam od nich spokój tylko chyba przez 10 minut.Było to miłe ale bardzo bardzo dziwne.Dodam że nie wyglądam jak miss i nie mam już 20 lat.
 Ale wróćmy do  muzeum.Wchodzimy i napotykamy kolejny punkt kontrolny.Na koncu siedzą tym razem panie.U mnie coś dostrzegła w torebce i prosi o otworzenie.Rozumiem tylko foto.Zajrzała nic ciekawego nie znalazła i zostałam puszczona.Rozpoczyna się zwiedzanie .Niestety huk setek ludzi jest olbrzymi mimo mikroportu w uchu słabo słyszę.Proszę sobie wyobrazić 3 przewodników ze swoją grupką ludzi.
, każdy chce być słyszany i każdy mówi w innym języku, a wszystko to przy jedne gablocie! Polski naszego przewodnika też pozostawia wiele do życzenia.Czasami nie wytrzymuje poprawiam go i sama kończę opowieść.A on do mnie zdziwiony A SKĄD WIE?( dokładnie tak).Wyjmuje mikroport kiedy zamiast przewodnika słyszę w słuchawce strażnika rozmawiającego przez komórkę.Muzeum jest imponujące,eksponaty fascynujące.Właśnie spełniło się jedno z moich marzeń..Szkoda ze nie można robić zdjęć.Te skarby z grobowca Tutenchamona.Staram się skupić i chłonąć jak najwięcej.cdn

4 komentarze:

  1. Super byłoby mieć czas bez ograniczeń w takim muzeum i całe tylko dla siebie :) Tyle jest tam do oglądania :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po raz kolejny słyszę, czytam o niemożebnym tłumie w Muzeum i zakłóconym odbiorze dzieł z powodu językowej wieży Babel. Muszę przyznać, że chyba trafiłam wyjątkowo, bo choć ludzi trochę było zupełnie mi oni nie przeszkadzali, miałam wrażenie, że jestem tam tylko ja i całe bogactwo skarbów Tutenhamona. Ach te wrażenia- niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja może żle trafiłam ponieważ był to piątek.Do tłumu turystów z różnych stron świata dołączyło drugie tyle miejscowych.W tym wspomniane w poście dzieci.Zazdroszczę zwiedzania w spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety ten komfort rzadko bywa nam dany w muzeach, dlatego do tych które odwiedzam na własną ręką udaję się albo wcześnie na otwarcie, albo w godz. popołudniowych i nigdy podczas dnie wolnego wstępu. Tłumy psują potem wrażenia. No, ale w Kairze nie mamy wyboru- przyjmujemy go z dobrodziejstwem inwentarza. Czekam kolejnego wpisu z Egiptu spod piramid.

    OdpowiedzUsuń