Podczas moich grudniowych wakacji w Playa Blanca, miasto powoli przygotowywało się do zbliżających sie Świat Bożego Narodzenia.Okręcano świecacymi sznurami liczne palmy W sklepach klientów witały sztuczne choinki. Całe miasto zostało rozswietlone. Nawet uliczny grajek do każdego przechodzacego krzyczał wesoło Merry Christmas! Z prywatnych ogrodów na ludzi spoglądały wielkie ,cudowne poisencje czyli tzw Gwiazy Betlejemskie.W licznych restauracjach mozna było się zapisywać na wigilijną kolację. W małych miasteczkach budowane były szopki.
Pewnego dnia do naszego holu hotelowego wniesiono ścięte drzewo.(No tak na wyspie bez żadnego zródła słodkiej wody choinki nie uświadczysz). Owo drzewo zostało cudownie przystrojone i zapłonęło licznymi światełkami jeszcze tego samego wieczora. W witrynie restauracyjnej stanał zaś olbrzymi bałwanek otoczony liczna ilością prezentów.
Jak to się ma o nastroju świątecznego.? Jak dla mnie zupełnie ni jak! Wszystkie owe przygotowania do świąt odbierałam jako ciekawostkę.Idąc w sukience na ramiaczkach i sandałkach nad ocean wśród kwitnacych bugenwilli i oleandrów trudno o świąteczną aurę w polskim znaczeniu. Nie znaczy to ,że kieyś bym nie chciała być w czasie Świat w tak pieknym miejscu jak PlayaBlanca.
Wszystkim Wam życzę Spokojnych , Rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia.
Dziękuje i wzajemnie. Swoją drogą chciałbym przeżyć takie inne święta.
OdpowiedzUsuńRównież dziękuję i nawzajem. A plaża na święta - dla mnie ogromny paradoks! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Nie miałabym nic przeciwko świętom w sandałach i lekkiej sukience. Może to nawet i lepsze, niż Święta w deszczu i błocie ;-).
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Bardzo dziękuje wszystkim za życzenia!
OdpowiedzUsuń