niedziela, 26 sierpnia 2018

Milewszczyzna -wiatraki ,grodzisko i młyńskie koła

  Zanim zacznę opisywać kolejne miejsce chce serdecznie zachęcić do polubienia mojego fanpaga na Facebooku . Publikuję tam znacznie więcej niż tutaj. Nowe posty są przeważnie kilka razy w tygodniu. Zapraszam !  :)


Niedzielny poranek zachęcał do wyjazdu. Upały na chwilę odpuściły, termometry wskazywały trochę ponad 20 stopni więc czego chcieć więcej. Trochę czasu zajęło nam wytypowanie docelowego miejsca. Otworzyłam stronę Grodziska Jatwiezi i po chwili wiedziałam gdzie pojadę. Wybór padł na Milewszczyznę.

   Wybraliśmy przepiękne boczne drogi biegnące przez lasy ,pola i wsie Podlasia. Z jazdą po lasach jest coraz gorzej pełno jest zakazów wjazdu i przejazd bez łamania przepisów graniczy z cudem.
    Na chwilę zatrzymujemy się w moim ulubionym miejscu w lesie.Tutaj jest pięknie o każdej porze roku.




 Dalej jedziemy leśną ,przepiękną drogą .Po bokach mamy jeden z najpiękniejszych rezerwatów przyrody jaki widziałam :Budzisk. Pisałam o nim tutaj   . Przecinamy główną drogę w Czarnej Białostockiej by na chwilę zatrzymać się przy tutejszym zalewie. Ludzi mimo niedzieli niewiele. Na plażowanie zdecydowało się tylko kilka osób.

 





Dalsza droga dostarcza wielu wrażeń wizualnych. Jedziemy przez stare podlaskie wsie . Mijamy przydrożne krzyże malowniczo wpisujące się w krajobraz. Na polach często zostały już tylko rżyska tworząc z  niebem złoto -błękitny obraz.






W pewnym momencie asfalt zamienia się w stary bruk. Tak dawno nie widziałam takiej drogi ,że na chwilę zatrzymuję się by uwiecznić na fotografii to co zapewne niedługo zniknie. Popatrzeć fajnie ale zapewne codziennie po tym jeździć to już nic przyjemnego.


w jednej z mijanych wsi na prywatnej posesji dostrzegłam przepiękny wiatrak. 




Docieramy do Milewszczyzny. To miało być nasze miejsce docelowe. To tutaj na miejscu starego grodziska powstaje Park Kulturowy. Po samym grodzie śladów w zasadzie już nie ma. Miejsce zostało jednak przebadane przez archeologów. Miał on raczej schronieniowy. Tutaj chronili się mieszkańcy w razie zagrożenia. Otoczony był dwoma wałami i posiadał fosę. Wiadomo ,że został spalony. Datowanie jest rozbieżne ,niektóre źródła podają  X-XI wiek inne IX- XIII..Zaskoczyło mnie to ,że gród nie znajdował się na najwyższym wzniesieniu lecz w dużej jego bliskości. Znam kilka przypadków gdzie takie niefortunne położenie zgubiło obrońców. Ponieważ miejsce to jest w tej chwili placem budowy najpierw postanowiliśmy zobaczyć górkę tuż za Milewszczyzną
Te najwyższe w okolicy niewielkie wzniesienie wydaje się być idealnym miejscem na obronne grodzisko lub choćby na ludzką sadybę.Miejsce jest wyraźnie wypłaszczone. A może tutaj stał kiedyś dom?



Wracamy do Milewszczyzny . Tutaj na nowo powstałym pomoście na rzece Kumiałce robimy sobie piknik. Cały czas jesteśmy obserwowani przez pana ,który pojawil się chwilę po naszym przyjeździe. Może to stróż wszak to jeszcze plac budowy.


Musze przyznać ,że miło i przyjemnie się zrobiło. Podobno pokazywać ma życie ludzi na przestrzeni tysiąca lat Odtworzony ma być tu gród a  po drugiej stronie w pozostałości po gospodarstwie wkomponowany zostanie folwark. Rozglądamy się po powstającym Parku Kulturowym. W miejscu gdzie stoimy przewidywany jest teren rekreacyjny dla odwiedzających Stoi już pomost i na brzegu wybudowano drewniane wiaty. 






A po drugiej strony prawdziwe cudo ogrodzenie dawnego młyna. Zbudowane z kamieni z wkomponowanymi kamieniami młyńskimi.




Tuż obok stoi stara zrekonstuowana lub odnowiona stodoła. Kiedy my tam byliśmy trwały prace krycia dachu strzechą. Efekt niesamowity.








Przechodzimy na drugą stronę podchodzimy by obejrzeć piękny wiatrak . Wygląda jak nowy chociaż czytałam że miał być przeniesiony z Jatwiezi Dużej. Teraz wygląda już wspaniale a wyobrażam sobie jakie wrażenie będzie po jego ukończeniu.







Jeszcze raz przechodzimy koło niezwykłego ogrodzenia i dawnego młyna . Ciekawi jesteśmy co jest za nim.







Pięknie jest ale czas jechać dalej...

2 komentarze:

  1. Ładnie spędzona niedziela. Bardzo lubię takie wycieczki.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała relacja. Tak bym chciała się wybrac w te rejony, ktore opisujesz, ale zawsze mi nie po drodze.
    Wiatraki i koła mlynskie jak w Holandii.
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń