Przeżyłam najazd...blokersów.Przybyli do nas z Białegostoku ale i też ze stolicy. Ilość grillowanych kiełbasek ,kurczaków i szaszłyków wystarczyłaby na co najmniej pól sezonu. Tyle czasu przy stole to ja nie spędziłam nawet podczas świąt. Przez pierwsze trzy dni nawet nie było mowy o jakim kolwiek wyjeżdzie.
Poznaliśmy też oficjalną piosenkę na Euro. Koko Koko Euro Spoko pań z Kółka Gospodyń Wiejskich pobiły smutasy wielkich gwiazd. No i dobrze bo te twory na euro mogły by tylko uśpić naszych piłkarzy i kibiców.
Niestety ostatnio dużo mniej zwiedzam .Mam jednak materiału na co najmniej jeszcze pięć postów.Trochę brakuje mi czasu na pisanie.
Wracam na nasz Podlaski Szlak Tatarski. Wcześniej pisałam już o Kruszynianach ,a dzisiaj druga ciekawa wieś Bohoniki. Tutaj posłużę się wikipedią:
Rotmistrz Olejewski otrzymał Bohoniki od króla Sobieskiego jako rekompensatę za niewypłacony żołd. Istnieje także bardziej romantyczna wersja, każąca wierzyć, że król obdarował włościami Tatara, który za wierna służbę u jego boku otrzymać miał tyle ziemi, ile zdąży objechać konno w ciągu całego dnia. W rzeczywistości jednak w 1697 osiedliło się pod Sokólką 30 rodzin lipkowskich, podkomendnych rotmistrza: Kieńskiego, Olejewskiego i Sieleckiego. Obok Drahli, Malawicz i Kamionki swoje ziemie dostali muzułmanie także w Bohonikach. To właśnie tu postanowili wybudowaćmeczet, którego istnienie odnotowano już w 1717. W 1789 w Bohonikach znajdowały się 3 folwarki i 5 gospodarstw drobnoszlacheckich; zamieszkiwało je 46 Tatarów. W 1921 Bohoniki zamieszkiwało 26 Tatarów.
Meczet w Bohonikach tak jak i ten w Kruszynianach jest zupełnie inny niż te ,które widzimy w krajach arabskich. Został niedawno odnowiony i wygląda jak nowy .
z wikipedii |
Mieliśmy ogromne szczęście ponieważ po meczecie oprowadzał nas sam Imam. I co przy zwiedzaniu bardzo rzadko się zdarza byliśmy tylko my. Oczywiście w przedsionku zdjęliśmy buty.Następnie przeszliśmy do głównej sali modlitewnej. Troszkę mniejsza niż w Kruszynianach ale ogólnie bardzo podobna .Imam troszkę nam poopowiadał a potem cierpliwie odpowiadał na nasze pytania. Od niego dowiedzieliśmy się ,że w tej chwili w Bohonikach mieszkają tylko dwie rodziny pochodzenia Tatarskiego , a on sam jest z Tatarów Litewskich.Z góry przepraszam za słabiutką jakość zdjęć.Jednak dodaje je ponieważ coś jednak widać a chyba lepiej to niż nic.
Ponad 150 letnie wydanie koranu |
Następnie przeszliśmy do części ,w której modlą się kobiety.Chociaż jak nam powiedział Imam oddzielenie nie tyle jest ważne co ustawienie.Najpierw stoi Imam , później mężczyźni ,a na końcu kobiety.I to jest przestrzegane.W czasie modlitw nie są wpuszczani do meczetu turyści .Modlitwa wymaga skupienia i ciszy ,a turyści szepcą ,rozmawiają i rozpraszają modlących się (słowa Imama). Miejscowe muzułmanki na co dzień nie zakrywają włosów chustami jedynie do meczetu lub w trakcie świąt.
Po opuszczeniu meczetu podjechaliśmy kawałek do mizaru muzułmańskiego cmentarza. Pięknie położony na wzgórzu jest bardzo urokliwy i naprawdę warto poświęcić mu trochę czasu.Jest dużo bardzo starych nagrobków.Nowe stawiane są na kształt naszych chrześcijańskich
Muzułmański nagrobek z rosyjskimi napisami w Polsce to specyfika naszego regionu |
Wzgórze nagrobków |
Nowe nagrobki wyglądają identycznie jak na naszych cmentarzach. Niektóre mają napisy z tyłu. |
Okolica |
Gorąco polecam podczas pobytu na Podlasiu odwiedziny w Bohonikach.Fajne klimatyczne miejsce.Jest tu też baza noclegowa.Można tez spróbować kuchni tatarskiej. W lecie jest po prostu cudnie!
Jak zawsze bardzo ciekawy wpis Ago. O ile tylko kiedyś czas nam pozwoli - wyruszymy i w tamte strony. My w weekend byliśmy bardziej na północnym wschodzie od Grajewa. Ale też o tym napiszę na blogu. :)
OdpowiedzUsuńByliśmy i będziemy bywać, bo to miejsce jest niesamowite. Kuchni tatarskiej spróbowaliśmy i w niektórych potrawach pozostajemy zakochani do dziś.
OdpowiedzUsuńW Gorzowie mieliśmy swego czasu prężne środowisko Tatarów. Dziś wielu z nich spoczywa właśnie w Bohonikach lub w Kruszynianach.
No proszę, a wydawało mi się, że wile zwiedziłam, w wielu miejscach byłam, a czytając kolejne wpisy odkrywam kolejne braki. Meczety widywałam dotąd jedynie z zewnątrz. A mam przecież "pod bokiem" Oliwski Meczet.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, jestem zachwycona Twoim postem...Fascynuje mnie islam, jako religia. Jestem zagorzałą katoliczką.
OdpowiedzUsuńTyle zawsze jest ciekawostek w Twoich postach dlatego z wielkim utęsknieniem na nie czekam.
Pozdrawiam
Kolejna piękna opowieść Agnieszko. Z twoich cudownych postów, dowiaduję się dużo o muzułmanach w Polsce. Dziękuję Tobie za to.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące miejsce, mam nadzieję kiedyś tam dojechać. Dzięki Twoim zdjęciom mogę przynajmniej wyobrazić sobie, jak tam jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo ciekawa opowieść i rewelacyjne zdjęcia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo wszystkim dziękuje za komentarze!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń