Dzisiejszy wyjazd inspirowany był...zdjęciem satelitarnym . Chcieliśmy koniecznie pojechać gdzieś w miarę blisko ,ważne było żeby się porządnie poruszać i zobaczyć coś nowego. Usiedliśmy do mapy w komputerze przełączyliśmy na obraz z satelity. Ukazał się nam bezmiar pól i lasów. Wśród całej tej wielkiej zieleni w środku puszczy dostrzegłam jasną plamę. Po przybliżeniu obraz był mocno rozmazany i nic nam nie podpowiedział. Byliśmy na tyle zaciekawieni ,że te jasne miejsce obraliśmy za cel wycieczki.Policzyliśmy leśne drogi by się nie pomylić z trafieniem i za pół godziny wysiadaliśmy z samochodu przy pustej drodze za Wierzchlesiem. Jeszcze tylko kawałek drogi wśród pól i już byliśmy w lesie. Szliśmy pod górę główna mocno wyjeżdżoną leśną drogą. Wokół cisza i nawet ptaki nie chciały się odzywać w tę zimą niezbyt przyjemną pogodę.Na piasku widać jednak było sporo świeżych śladów zwierząt.
 |
A w lesie można spotkać jeszcze kwitnące rośliny |
Z ogromną przyjemnością chłonęłam leśne widoki po około dwóch trzech kilometrach weszliśmy w boczną drogę i po chwili byliśmy na miejscu ,które wpadło nam w oko oglądając satelitarne zdjęcia.
Naszym oczom ukazała się piękna rozległa polana z błotnistą sadzawką pośrodku. Wokół mnóstwo wydeptanych przez zwierzęta śladów więc zapewne jest to ich wodopój.Co ciekawe obok została postawiona zadaszona ławeczka. Mogę się tylko domyślać komu to ma służyć.
Kiedy podeszłam trochę dalej odwróciłam się i zobaczyłam coś co mnie wytrąciło z równowagi. W drzewach ukryta została niewielka ambona myśliwska.Rozumiem ,że jest gospodarka leśna i trzeba chronić pola uprawne itd. ale wszelkie ambony przy wodopojach to absolutnie przegięcie.Nie ! Nie! NIE! Szczególnie ,że obok postawiona została lizawka . Jest jednak coś co mnie ucieszyło . Przyglądając się bowiem drzewu obok dostrzegłam ,że wcześniej na nim znajdowała się ambona. Zniszczyło ją okazałe drzewo padając prosto na nią i dewastując ją całkowicie. Tak więc przyroda czasami potrafi sama rozprawić się ze swoimi wrogami.
 |
Lizawka |
 |
Zmiażdżona przez drzewo stara ambona |
Niewielki kawałek drogi dalej wyszliśmy na pola .A tam niespodzianka:trzy sarenki pasące się na otwartej przestrzeni . Chcieliśmy spróbować je podejść.jak najbliżej . I to jest przyjemność niebywała bezkrwawe łowy. Adrenalina skoczyła serce biło szybciej. Coraz bliżej za drzewami ,a potem na łące podziwialiśmy zwierzęta w swoim środowisku . Krok za krokiem przy ziemi zamierając co chwilę w bezruchu zbliżaliśmy się coraz bliżej.wiatr był nam przychylny i długo trwało zanim zostaliśmy dostrzeżeni.
 |
Widząc zwierzęta schowaliśmy się za tymi drzewami |
 |
póżniej za stertą kamieni |
 |
Schowana za drzewem |
 |
Niektóre wyzwania wymagają poświęceń |
Kiedy zwierzęta się spłoszyły rozejrzałam się dokoła. Piękne śródleśne pola i łąki ,a na ich obrzeżach ambona na ambonie.Jak coś tam jeszcze żyje to naprawdę nie wiem.
Poszliśmy dalej . Zwierząt jak na lekarstwo nawet zająca nie widzieliśmy. Las nawet późną jesienią jest piękny chociaż bardziej tajemniczy ale w nim nie słychać i nie widać ani żywej duszy.
 |
Leśny karmnik jeszcze pusty |
 |
Tajemniczy jesienny las
A po powrocie zgłodniali wpadliśmy do Jarzębinki w Supraślu po najlepszą w świecie babkę ziemniaczaną . Pycha! |
Nie ma nic lepszego niż jesienny spacer po lesie :) Oby pogoda dopisywała! :)
OdpowiedzUsuńPogoda niestety średnia była bo tylko 2 stopnie na plusie ale fajnie było się trochę rozruszać. :)
UsuńPiękny spacer, na szczęście na zdjęciach nie widać tego zimna. Przyjemnie się ogląda w ciepłym wnętrzu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)
Usuńmieszkam na skraju wsi generalnie w lesie .Podlasie pokochałam od momentu , gdy moja noga stanęła na owej ziemi. Pozdrawiam z Podlasia - Dośka vel Gryzmolinda
OdpowiedzUsuńWitaj! Ja uwielbiam wieś i kontakt z naturą . Zazdroszczę Ci miejsca w którym mieszkasz bo do mnie stety lub niestety dotarła gwałtownie cywilizacja w postaci uzdrowiska pod nosem ,ciężarówek, autobusów itd.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń