poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Supraśl - dziewiąty dzień sierpnia



 Jak co roku 10 sierpnia wyznawcy prawosławia obchodzą  święto Supraskiej Ikony Matki Bożej. Z tej okazji do Supraśla jadą tysiące wiernych. Z odległych parafii wyruszają piesze pielgrzymki. W tym roku także pielgrzymka kajakowa rzeką Supraśl. Już w dzień przed tym świętem na terenie klasztoru jest bardzo dużo wiernych.W nocy odbywają się msze i śpiewy.
  Ja chociaż nie jestem prawosławna uwielbiam udać się w środku nocy na tereny klasztorne. Teraz to tym bardziej gratka ponieważ nasi zakonnicy od jakiegoś czasu pozamykali drewnianymi bramami i wstępu brak.Jednak tego wieczora wszystko stoi przed nami otworem.Atmosfera jest niepowtarzalna. Noc, unosząca się z nad rzeki mgła i do tego palące się już o wejścia świece.
  Wysoka cerkiew jest rekonstrukcja starej zburzonej przez wycofujących się Niemców świątyni.




















































 Udajemy się do królującej Cerkwi Zwiastowania Bogurodzicy.  Jest to moje ulubione miejsce. Panuje tu taka niesamowita aura skupienia i duchowości. W ciszy słychać szepty modlitw. Jedynie mój aparat robi nie pasujący tu hałas. Nie jako ze  wstydem robię zdjęcia.W tym miejscu można się naprawdę wyciszyć.
W powietrzu unoszą się szeptane modlitwy

PRZEPIĘKNY ROBIONY NA ZAMÓWIENIE W GRECJI ŻYRANDOL

Niezwykle piękne misterne elementy
Jedynie migawka mojego aparatu robi hałas


























   W podziemiach cerkwi znajduje się sarkofag z ciałem Arcybiskupa Mirona któty zginął w katastrofie smoleńskiej






 Przechodzimy do drugiej cerkwi.Tu mój aparat odmówił posłuszeństwa. nie był to jednak cud tylko rozładowany akumulatorek.Jednak udało się zrobić dwa zdjęcia.W głębi widać cudowny obraz.































Będąc już w domu ale mając otwarty balkon prawie do rana słyszeliśmy bijące dzwony i śpiew męskich chórów cerkiewnych.

środa, 8 sierpnia 2012

Nad Narwią

Gorąca sierpniowa niedziela. W głowie jedna myśl ;jechać gdzieś jechać, zobaczyć coś nowego. Z racji temperatury niezbyt daleko i  nic strasznie męczącego. Po krótkiej naradzie zapada decyzja.Jedziemy nad rozlewisko Narwii do miejscowości Śliwno. Czeka tam na nas przeprawa tratwą.
 Najpierw jednak chcemy zobaczyć zerwany most w Kruszewie. Z miejscem tym wiąże sie bardzo ciekawa legenda. Mieszkańcy okolicznych wsi twierdzą,że nad miejscem tym wisi klątwa. Robotnicy budujący ten most spotkali bowiem kiedyś diabła.Powiedział ,że przyspieszy budowę mostu ,ale zabierze duszę pierwszego ,który po nim przejdzie .Budowniczowie się zgodzili.Most rzeczywiście powstał szybko.Kiedy został ukończony i trzeba było spełnić obietnicę ,zamiast człowieka posłali tam ślepego konia.Gdy diabeł to zobaczył postanowił ukarać ludzi .Powiedział ,że  za każdym razem kiedy powstanie tu most po jedenastu latach wybuchnie wojna.  No i spełniło się! Budowę dokończono w 1903 ,a w 1914 wybuchła wojna. W 1915 spalili go Rosjanie opóźniając marsz wojsk niemieckich (most był drewniany).Odbudowano go w 1928 i co :!? jedenaście lat później  wybuchła druga wojna światowa.  Kolejny raz został spalony tym razem przez polaków tym samym opóźniając marsz Niemców na Białystok .Okoliczni ludzie nawet nie chcą słyszeć o odbudowie mostu bo za 11 lat na pewno wybuchła by wojna
   Po  moście zostało niewiele jedynie betonowa podmurówka
Carski trakt prowadzi na most

Niewiele dziś zostało z świetności tej drogi



Ślady po pociskach

Gdzieś w tych zaroślach znajduje się reduta obronna z czasów potopu szwedzkiego

Nie wyobrażam sobie tak długiego drewnianego mostu.Prawdopodobnie chwiał się okrutnie.Gdy jechał autobus kierowca kazał wszystkim wysiąść i przechodzić go pieszo.Taka to była konstrukcja!

.Jadąc dalej mijamy Kruszewo. Na skraju wsi przycupnęła niewielka kapliczka z XVIIIw. Co ciekawe odwrócona jest ona tyłem do drogi .Moim zdaniem droga musiała kiedyś przebiegać inaczej.
Odwrócona kapliczka


 W końcu docieramy do naszego miejsca docelowego Śliwna. Tutaj jest sporo ludzi co rusz ktoś przeprawia się tratwą . Świetna frajda.
Nasz wehikuł już czeka


Napęd ręczno linowy!

Trochę drogi kładką i następna trtwa

Narew piąta co do wielkości rzeka w Polsce

Idziemy wśród morza zieleni


Są też oczywiście kolorowe akcenty

Miłośnicy obserwacji ptaków

Rzeka z całą siecią koryt tworzących  prawdziwy wodny labirynt. Nie ma takiej drugiej w Polsce ani nawet Europie!
Orginalna kładka

Na końcu punkt obserwcyjny.Nie bardzo mogę polecić.Z jednej strony piękny widok ,ale niektóre pękające deski przyprawiają o dreszcze. Ja weszłam z tzw duszą na ramieniu i zrobiłam zdjęcie i zeszłam

Widok z góry
.Miejsce bardzo piękne i pomysł na  przeprawy tratwami świetny.Teraz trochę po marudzę. Za mało punktów widokowych bo tylko dwa na całej trasie.Ani jednej ławki! Jak dla mnie za mało ciekawych opisów miejsca.Są owszem tablice ale nie bardzo ciekawe i za mało. Nie zmienia to faktu ,że warto to zobaczyć!