Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lanzarote. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lanzarote. Pokaż wszystkie posty

środa, 19 października 2016

Hotelowe koty :)

Nie wiem jak Wy ale ja spotykam je prawie w każdym wakacyjnym obiekcie.  Koty bo o nich mowa są często prawdziwymi rezydentami hoteli. Od ledwie tolerowanych i zaniedbanych (Egipt, choć nie generalizuje) po wypasione i rozpuszczone do granic możliwości pieszczochy z Tropical Island na Lanzarote. Koty maja oczywiście określone zadanie. Mają chronić hotele i obiekty odwiedzane przez turystów przed niepożądanymi gośćmi  - gryzoniami jak i często nawet wężami.

  W hotelu obowiązuje rejonizacja. Każdy kot ma swój ściśle określony rewir i twardo go pilnuje.

 
kot z baru przy basenie

Nasz  kot

Nam wraz z pokojem przypadł przepiękny kot wyglądający (lub będący nim) jak leśny norweski. Uznaliśmy go za dziewczynkę ,a nazwaliśmy Grażka. Gabarytowo nasza kocica przypominała okrąg o całkiem niemałej wadze. Przez pierwszy dzień testowała na ile sobie może pozwolić. Drugiego dnia wchodziła już do pokoju . Nie była nachalna więc kto nie chce wpuszczać wcale nie musi. My lubimy zwierzęta i dla nas była to dodatkowa atrakcja. W hotelu był sklepik ,w którym można było kupić karmę dla kotów. Zwierzę było wyraźnie przejedzone ale dzielnie jadło dalej. Dodam ,że jak się później okazało nie tylko my karmiliśmy tego kota. Zakochani w nim byli tez mieszkający obok Włosi. Zastanawiam się czy takiemu kotu chce się jeszcze polować ? Raczej nie ale może się mylę.

Nasza Grażka

Próba zaadoptowania łóżka na legowisko. Nie pozwoliliśmy
Czasami po naszymi drzwiami pojawiał się też taki piękniś

Sadzać po umaszczeniu to kotka

Rano rozwieszam zasłony i taki ma widok

No cóż ten kot nie mogl mieć innego imienia jak ...Adolf


Leniwe pozowanie


Nawet bezdomny kot miał miseczkę do której wrzucano karmę


Pożegnanie z Grażką

Nam smutno , a kot wykazał się niezwykłą ignorancja tematu.

Playa Blanca galeria handlowa

piątek, 13 maja 2016

Hotel THB Tropical Islands Playa Blanca Lanzarote

  Ponieważ zbliża się sezon wakacyjny i często wybieracie już miejsca do wypoczynku postanowiłam przestawić Wam hotel ,w którym ostatnio miałam okazje mieszkać THB Tropical Islands.
   Ja wybierając miejsce wypoczynku kieruje się kilkoma stałymi zasadami. Hotel musi mieć co najmniej cztery gwiazdki i  powinien być położony na rozległym terenie.Duży hotel oznacza mnóstwo dodatkowych atrakcji ,zajęcia dla dorosłych i dzieci. Joga ,aerobic to tyko niektóre z nich.

  THB Tropical Islands to w zasadzie  kompleks dwóch identycznych hoteli  .  Są do siebie tak podobne ,ze nam zdarzyło się dobijać do pokoju  ,który wydawał się być naszym. Dopiero sympatyczna sprzątaczka wyjaśniła nam ,że jest to zupełnie inny hotel. Uśmialiśmy się przy tym niesamowicie. Zapewne nie byliśmy ani pierwszymi ani ostatnimi ,którzy zaliczyli taka pomyłkę.
  Jak pewnie zauważyliście często jeździmy w trójkę. Przeważnie w hotelu dostajemy  pokój z tzw dostawka.  Jest to po prostu dodatkowa rozkładana kanapa lub fotel.  Trafia się nam czasami bonus kiedy płacimy za pokój z dostawką  ,a dostajemy wielki trzyosobowy  pokój. Często zależny to od recepcjonisty. My stosujemy zawsze pewna zasadę   Kiedy w recepcji stoi mężczyzna idziemy my dwie kobiety. Kiedy jest kobieta idzie mój maż. Słowo daję zawsze działa! Uśmiech możne zdziałać wiele. Np dostajesz pokój w wyremontowanej części pachnącej nowością z cudowna nowiutką łazienką ,łóżkami jak z bajki itd Jedynie w haborniczym  hotelu w Tunezji po przeczytaniu opinii w internecie włożyliśmy pieniążki na lepszy pokój od razu w paszport.My mieszkaliśmy na tzw vipowskim piętrze z cudownym widokiem na basen i Monastyr ,a reszta w bocznym skrzydle z widokiem na gruzowisko.No niestety i takie hotele się zdarzają.


     W THB Tropical Islands bo bardzo sprawnym meldunku dostaliśmy klucze do pokoju bardzo blisko ,recepcji  i restauracji .Ku naszej radości okazało się ,że w naszym apartamencie mamy 2 pokoje ,łazienkę i aneks kuchenny. Z tego ostatniego nie korzystaliśmy bo wykupiliśmy opcje all inclusive. Dodatkowo na zewnątrz czekało na nas bulgocące jakuzzi.  Najważniejsze jednak ,że hotel posiadał cudowny ogród park Żeby Was nie zanudzać przedstawiam zdjęcia.

 
Stawiki z rybkami




Moja ulubiona ogromna ryba

Wodny plac zabaw dla dzieci (i nie tylko)


Nasze jakuzzi

Teren THB Tropical Islands

Hotelowe aleje palmowe




Olbrzymi basen z zimną niestety wodą

Były też i mniejsze baseny

Bardzo ciekawa palma

Hibiskus

Daktyle ???

Zupełnie nie znana mi roślina

Cudownie


Wieczorny widok na baseny z baru


 

Restauracja główna. Bardzo ciekawe rozwiązanie w podziemiu


Widok za oknem kuchennym



Nasz kot. O nim i o innych będzie osobny post

Pokaz papug Loro park ,który okazał się komercyjna sprzedażą zdjęć



Były też hotelowe żólwie

Strumyk płynący przez hotelowy park

piątek, 29 kwietnia 2016

Park Narodowy Timanfaya czyli czemu nigdy nie zamieszkałabym na Lanzarote

Będąc na Lanzarote punktem obowiązkowym jest Park Narodowy Timanfaya. Moim zdaniem bardziej pasowała by nazwa Niezwykły  Rezerwat Matwej Natury Mogącej Kiedyś Ożyć. Ogólnie cała wyspa jest jednym wielkim super ciekawym parkiem. Jeśli nawet nie widzisz w pobliżu wulkanu ( są wszędzie )to przynajmniej gdzieś  blisko jest zastygła lawa. Żywa przyroda nie bardzo tez sobie radzi w takich warunkach. Piękną roślinność  zawdzięczamy myśle ,że w 90 % działalności ludzkich rąk.
    Park Narodowy Timanfaya zajmuje obszar 51 km kwadratowych kanaryjskiej wyspy Lanzarote. W większości można go zwiedzać jedynie specjalnie przygotowaną trasą. W tym miejscu nie ma ingerencji człowieka. Jesteśmy tylko biernymi obserwatorami bardzo wolno odradzającego się życia na wydaje się jałowej powierzchni.
 Zważywszy ,że ostatni wybuch w Timanfaya miał miejsce 1824 ,a miejsce to jest cały czas uznane za aktywne wulkanicznie nie dziwne jest ,że symbolem parku jest sam diabeł. Bo za iście ta kraina wygląda diabelsko.
Winnice u stop wulkanów

Pola lawy 





Zanim jednak dotrzemy do docelowego miejsca każdy bywalec wycieczek fakultatywnych wie ,że punktem obowiązkowym jest shopping. W tym była to niby degustacja win. Polegało to na tym ,że dostawaliśmy dwie malutkie szklaneczki z winem  na dnie  : (  . Za każdą dodatkową szklaneczkę trzeba było zapłacic 1,5 euro.  Muszę przyznać ,że było to najlepsze wino jakie piłam w zyciu. Specyficzny smak napoju z winorośli hodowanej na wulkanicznych glebach w małych dołkach chroniących od wiatru bardzo mi odpowiadał. Oczywiście poczyniliśmy zakupy by później wino z winnicy La Geria stanęło na naszym świątecznym stole.
Nasz autokar

Winnice na Lanzarote





   A teraz już prosto do Parku Timanfaya
 


Zupełnie nieziemski krajobraz



Zastygła lawa






  Kiedy docieramy na miejsce pierwszą atrakcją są pokazy geotermalne. Pokazują one ,że pod ziemia ciągle jest gorąco ,a wyspa jest cały czas aktywna. Już kilkadziesiąt centymetrów pod ziemią piasek jest tak gorący ,że nie można go utrzymać w dłoniach o czym wszyscy się przekonujemy.

 
   





Następnie przechodzimy dalej  by stanąć przy głębokim na około metr może półtorej dołku. Pracownik parku wrzuca do do środka siano ,które pod wpływem temperatury po chwili samoistnie się zapala.

   




  Przechodzimy dalej .W Ziemię wbite są rury. Pracownik wlewa w nie wodę. Po chwili wystrzeliwuje z nich wysoki gejzer. To było super ciekawe.


 




Nasza świetna przewoniczka




 Tuż obok znajduje się niezwykła restauracja. Jedzenie w niej piecze się na wielkim ruszcie .Ciepło pochodzi z głębi ziemi. Wokół grilla jest tak gorąco ,że ciężko zbliżyć rękę . niestety w czasie naszej wizyty ruszt jest pusty.











Następnie udajemy się na zwiedzanie ścisłego centrum ostatnich wybuchów. Tutaj nie ma samowoli. Jedyna ingerencja człowieka to droga między stożkami. Zwiedzać mozna tylko jadac autokarem. Zdjęcia wiec niestety tylko zza samochodowej szyby. Nieziemskie to wprost widoki.








Masa zastygłej lawy













Tutaj bardzo dobrze widać krater po wybuchu 




  Pewne raczej jest ,że erupcje się wcześniej czy później powtórzą. Oczywiście sytuacja jest cały czas monitorowana . Jednak ja nie potrafiłabym budować tam swojego życia na stałe. Ale bardzo chętnie bym tam wróciła. Na wycieczkę oczywiscie...