wtorek, 29 listopada 2011

Jerozolima Miasto Święte

   Kiedyś dawno temu , kiedy byłam jeszcze małą dziewczynką wpadła mi w ręce pocztówka. Była na niej panorama pięknego, starego miasta. Jakże jednak inna niż to co widziałam do tej pory.Była to Jerozolima.. Pamiętam jak dziś pomyślałam wtedy, że tam to ja nigdy nie bedę.Nie zobaczę tego na zywo! Co za przewrotność losu : byłam ,widziałam.
    Czego to ja przed  wyjazdem nie nasłuchałam o Izraelskiej kontroli  granicznej. Nie wolno się śmiać, głośno rozmawiać .opowiadać kawałów bo pomyślą ,że o nich i nie przepuszczą. W paszporcie też lepiej nie mieć pieczątek niektórych krajów arabskich. W rzeczywistości było sprawnie , grzecznie chociaż nie obyło sie bez głupich podchwytliwych pytań.Co mi się rzuciło w oczy to to ,że wszyscy byli bardzo młodzi i urodziwi.
  W drodze do Jerozolimy prawie cały autokar śpi .Jednak ja nie dam rady.Niezwykłe widoki za oknem nie pozwalają nawet się zdrzemnąć.





KRÓTKI POSTÓJ




                          W oddali biblijne JERYCHO



             Jerozolima wita nas tak:





       





W końcu jesteśmy na Górze Oliwnej. Czuje się tam ja ta mała dziewczynka :ja w takim miejscu? wrażenie jest niesamowite.


Prawdopodobnie miejsce na tym cmentarzu kosztuje do miliona dolarów.
Nad miastem unosi się delikatna mgła i jest jakaś taka duchota w powietrzu.Oczywiście jak zwykle gdzie ludzie tam i sprzedawcy.Przewodniki mapy, torebki a  może koraliki. Nie znasz angielskiego , włoskiego czy niemieckiego? nie ma problemu pan z dna torby wyjmuje książkę o Jerozolimie po polsku.
  Miedzynarodowy tłum kłębi się przy barierce,Każdy chce mieć zdjecie na tle tego niezwykłego miasta.


 

                           Wycieczka z powrotem do autokaru i dalej w droge!





W mieście dużo jest zasieków, kolczastych, wysokich płotów

 

          Nowe  osiedla  żydowskie otoczone są dla bezpieczeństwa wysokimi murami.Prawdopodobnie zdarzały się tam zamachy.(zdjęcia są niewyrażne ze względu na mgłę)


     
                 

To oczywiście dopiero początek niezwykłej wycieczki cudowniej Jerozolimie.Zapraszam do obejrzenia dalszych części.




 


środa, 23 listopada 2011

Marzenie o śniegu

Są tacy to nie żart , którzy marzą o śniegu.Jest to moje starsze dziecko.Chociaż słowo DZIECKO jakby już do niego nie pasuje.No cóż ma już w kieszeni licencjat .W tym roku za własne zarobione przez siebie w czasie wakacji pieniądze zakupił  deskę snowboardową. Deska jest piękna , kolorowa ale żeby się tak zachwycać?.Stoi u niego w pokoju na honorowym miejscu.Zastanawiam się czy z tego uwielbienia nie założy jej tej najpiękniejszej konta na faceboku.  A oto powód westchnień mojego syna w całej okazałości:
   Jest tylko drobny szkopuł, a mianowicie BRAK ŚNIEGU!  Co tydzień moje dziecko ogląda długoterminowa prognozę pogody ,że w końcu spadnie , A TU NIC!  W lutym wybiera się w Alpy ze swoim towarzystwem ale wcześniej wypadałoby te cudo wyprobować. Młody jest wiec niepocieszony.
  W tym roku zrobił też niesamowitą rzecz ,a mianowicie skoczył na bungiee. Całe szczęście zostałam poinformowana o tym dopiero po fakcie. Ja jako matka dostałabym chyba nerwicy.Został by przeze mnie zbombardowany telefonami żeby tego nie robił. No ale po fakcie muszę przyznać ,że jestem z niego dumna!  
     Ta żabka na zdjęciu to moje dziecko w trakcje skoku.

     A jeszcze nie dawno był taki mały i namiętnie oglądał brygadę rr.

Żeby było jasne: ja na śnieg i mróz nie czekam! Ja czekam na wiosne!

poniedziałek, 21 listopada 2011

Jeszcze troszkę o Sharm el Sheikh

O zakupach w Egipcie można powiedzieć wiele dobrego ale i złego. Niestety dla mnie nie były przyjemnością. Z jednej strony cudowne przyciągające witryny sklepowe, z drugiej zaś namolni aż do bólu sprzedawcy.Już po wyjściu z hotelu usłyszysz trąbienie.To taksówkarze zwracający na na siebie uwagę.Dużo rażniej jest iść w grupie, wyjścia samotnie niestety nie wyobrażam sobie.Jednym z fajniejszych centów handlowych jest Old Market.

  Prawie przed każdym sklepem stoi naganiacz.Spokojne przejście nie wchodzi w rachubę.Oczywiście na żadnej rzeczy nie ma ceny.o wszystko trzeba pytać .Dużo wyrobów miejscowych ,ale także i badziewia z Chin jak i całe mnóstwo podróbek..Ja osobiście kupiłam piękną złoto czarną ceramike z wizerunkiem faraona.


  Wrócę tutaj do tematu toalet.W żadnym KFC czy MD nie ma tego przybytku.Nasz sanepid chyba by oszalał. Te publiczne oczywiście za kasę są śmierdzące i nie waham się użyć tego słowa wstrętne.Znajomi popełnili błąd i zapytali o cenę po zamiast przed.Chciał zedrzeć z nich po 10 dol od osoby.Po wielkiej awanturze zapłacili 15 dol za 2 osoby.(ale człowiek w potrzebie nie ma wyboru).

  Inną rzeczą jest seksturystyka.Prawdą jest że istnieje.Wieczorami widać przemykające mieszane pary.Nieraz jest to pani 55+ i chłopak 20paro letni czule objęci.Nie wiem jak w innych hotelach ale u nas był pan od zabawiania samotnych pań.Muszę przyznać że niewiele chciało być przez niego zabawianych.Mieszane pary widać na publicznej plaży.Ta na ,której byłam to Terrazina .Nie podobało mi sie!
       Na zdjęciu zbór żigolaków w różnym wieku

     Ogólnie plaża ta jest może nie brudna ale ze starym sprzętem, tłumem ludzi i brzydkim morzem.Nie polecam!
        Prześliczna plaża to Reef Beach .Czysta zadbana.Z piękną rafą.Niestety tylko dla pływających.


         Cudowna turkusowa woda. Niestety pomost krótki i dalej już tylko głębina.Ale jakie widoki...

       

Raj dla snurkujących




      Podsumowujac: Polecam wyjazd do Sharm el Sheikh.Mozna cudownie wypoczać za całkiem znośne pieniądze.  Cudowne zabytki plus krystaliczne ciepłe morze!  TO JEST TO!

czwartek, 10 listopada 2011

Sharm el Sheikh ! cz2 Naama Bay

No cóż pogada powoli przestaje nas rozpieszczać. Za moim oknem termometr wskazuje tylko zero stopni.Pora rozgrzać się wspomnieniami.
 Pierwszy raz w Naama Bay byłam w dzień około godz 11 .okazało się,że dla tej dzielnicy jest to świt ta niezwykłe miejsce rozrywki zwyczajnie jeszcze śpi! Budzi się dopiero wieczorem,a pełnie zycia osiąga w nocy.


                                   Jest tak niezwyle kolorowo że można to tylko porównać do witryn sklepowych przed Bożym Narodzeniem.Mnóstwo świecących lampek, sztuczne palmy i klimat orientalnych wakacji.






                                      Nacją , której jest najwięcej w Sharmie są Rosjanie .Są ich tłumy. Handlarze najpierw zaczepiają   po rosyjsku, póżniej po włosku , a następnie pare słów po polsku. Ale najbardziej widoczne są Rosjanki.Najgłośniejsze,najbardziej blond , najbardziej kuso ubrane  , niezwykle chętne do zawierania nowych znajomości. Na zdjęciach nie jest to centrum Moskwy lecz Naama Bay.


                              Nasz znajomy musiał bardzo pilnie skorzystać z toalety ach ta zemsta faraona). Zaraz znalazł się chłopak , który wskazał miejsce.Ale jak to w Egipcie nic za darmo.Kolega został zmuszony do zakupu za to przypraw.    Drogoo go kosztowała       ta nagła potrzeba bo ok 15 dol
                        Naama Bay to miejsce niezwykłe: z jednej strony ogromnie kiczowate, ale zarazem bardzo ciekawe.Gdzie nie spojrzysz coś się dzieje.Gdyby jeszcze wszyscy miejscowi nie zwracali się do mnie po rosyjsku... Po pewnym czasie po prostu przestałam reagować .Gdzieś czytałam ,że pewien Polak zamówił sobie koszulkę z wielkim napisem po arabsku < Nie jestem Rosjaninem i nie mówię po rosyjsku! Ale czy to zadziałało"?
                 Warto to zobaczyć na własne oczy!