piątek, 28 lutego 2014

Cmentarz Żydowski w Jałówce

 Cmentarz Żydowski w Jałówce jest  już praktycznie tylko cieniem. Cieniem dawnych czasów ,które przeminęły bezpowrotnie.Świadectwem współistnienia w jednym małym miasteczku trzech religii.
  Miejsce to nie jest wcale łatwo znaleźć.  Pytamy więc napotkaną po drodze starsza kobietę. Ta znajdując w nas wiernych słuchaczy opowiada nam o starych czasach ,o żydach , pokazuje gdzie stała synagoga. Oczywiście odradza nam spacer na cmentarz  bo tam nic nie ma tylko kamienie. Ileż ja to już słyszałam razy!
Później niestety nasza bardzo miła zresztą rozmówczyni zmieniła język konwersacji na tzw chachłacki  i bardzo utrudniło mi to zrozumienie. Poinstruowani ruszamy na poszukiwanie resztek cmentarza. Niestety nic nie znajdujemy. Wracamy z powrotem do kobiety i słuchamy dalszych podpowiedzi. Okazało się ,że byliśmy po prostu za blisko. Tym razem idziemy dalej. Jest tutaj wyraźna leśna droga. Wokół liczne rowy ,które nie mam pojęcia czemu miały służyć. Na leśnym wzgórku znajdujemy pozostałości cmentarza żydowskiego w Jałówce.
  Wedle wszelkich źródeł cmentarz był położony na jednym hektarze.  Wyraźnie widać jeszcze zarys wału , ogrodzenia. Ciekawa jestem czy był to tylko wał ziemny czy aby na nim nie leżały kiedyś kamienie. Prawie wszystkie znane mi cmentarze żydowskie miały kamienne ogrodzenia. Macew jest rzeczywiście mało. Ale te które jeszcze dzielnie trwają mają wyraźne napisy. Na ziemię upadł piękny kamienny nagrobek, w kształcie rzeźbionego drzewa. Jest też resztka jakby niewielkiej budowli. Może to być tzw ohel czyli niewielki grobowiec. Chowano w nim przeważnie ważniejszych przedstawicieli społeczeństwa czyli rabinów czy cadyków. Często do tych miejsc pielgrzymują chasydzi.  Jednak o Jałówce raczej nie wiedza.
Tam gdzieś w głębi jest Cmentarz żydowski w Jałówce

Po drodze liczne doły 
Teren Cmentarza  Żydowskiego w Jałówce


Leząca macewa 
Kamienna rzeźba z nagrobka 

Dodaj napis

Wyrażne napisy na macewach 
Cmentarz Żydowski w Jałówce w oddali widać nagrobek


Kamienna macewa - Cmentarz Żydowski  Jałówka 
Ewenement -stojąca macewa

Ohel  czyli grobowiec w którym chowano rabina

Ciekawe co go powliło ?Czas czy  zupełnie inny czynnik. Mam wrażenie ,że to drugie
Ciekawostka. Niektóre groby są podkopane  . Na co stawiacie archeolodzy ,domorośli archeolodzy, poszukiwacze skarbów  czy zwykli wandale ?


Widoczny wał ziemny stanowiący zapewne ogrodzenie 

Droga na cmentarz z wyraźnym wałem po bokach



Wycieczkę tą odbyłam dzięki podpowiedzi  Anonima ,któremu bardzo dziękuję. Miejsce rzeczywiście bardzo ciekawe.



 Mój poprzedni post opisujący Jałowkę   tutaj





P.S:
DLA TYCH KTÓRZY INTERESUJA SIĘ TYM CO STAŁO SIĘ Z MACEWAMI   CYTUJE FRAGMENT ARTYKUŁU Z GAZETY:
Białorusin Aleś Barski ma pretensje do swoich współziomków za nieszanowanie żydowskich mogiłek w Jałówce. "Wprawdzie bez krzyży, ale z nagrobkami - płytami, które nadawały się na toczydła. Płyty te były u góry zaokrąglone. Wystarczyło tylko zaokrąglić dół i otrzymywało się toczydło. I takie narzędzia zaczęły się pokazywać w okolicznych wsiach. I po pewnym czasie okazało się, że żydowskie mogiłki przestały istnieć". 



TUTAJ CAŁY ŚWIETNY ARTYKUŁ TOMASZA WIŚNIEWSKIEGO ZAMIESZCZONY W KURIERZE PORANNYM    (DOWIESZ SIĘ CO SIĘ DZIAŁO Z MACEWAMI)

Nieistniejące mniejsze cmentarze żydowskie


POLECAM ZAINTERESOWANYM!


niedziela, 23 lutego 2014

Jałówka - warto zobaczyć

Jałówka to niewielka miejscowość położona przy samej granicy z Białorusią. Niegdyś było to znaczące miasto położone u zbiegu ruchliwych traktów królewskich z Mazowsza na Ruś i z Brześcia do Wilna. Prawa miejskie nadał sam Zygmunt August . Jałówka została spustoszona w czasie wojny północnej zarówno przez Szwedów jak i Polaków. Podniosła się jednak na nogi by stracić prawa miejskie po Powstaniu Styczniowym. Wedle Wikipedii przed wojną mieszkało tu 4 tysiące ludzi , z tego połowę stanowili Żydzi. Funkcjonowały tu dwa kościoły katolickie , cerkiew oraz dwie synagogi. Podobno miejscowa ludność niezwykle dzielnie opierała się rusyfikacji po powstaniu styczniowym.

    Dzisiaj Jałówka to wieś z liczbą mieszkańców nie przekraczającą 300 osób . O dawnej świetności przypomina miejski układ zabudowy. Po środku rynek ,a od niego odchodzą  promieniście uliczki . Oprócz urody miejscowości jest tu tez kilka bardzo ciekawych rzeczy ,które warto zobaczyć ale o nich za chwilę.


  Zanim dotarliśmy do Jałówki czekał nas jeszcze przejazd drogą prowadzącą do przejścia granicznego w Bobrownikach .  parę kilometrów przed granicą mogliśmy jechać po angielsku tylko lewym pasem tzn pod prąd. prawa zaś strona zajęta była całkowicie przez tiry oczekujące na odprawę.
Wedle kierowców będą na odprawę czekać ok 30 godzin

Takie tam na czołówkę


   Przed sama granicą skręcamy w prawo. Po prawej stronie Polska po lewej Białoruś. Pogoda nam sprzyja słoneczko cudnie świeci. Po drodze nie omieszkamy odwiedzić mostu mir ,o którym pisałam tutaj. te miejsce to ciekawostka warta zajrzenia tam i jednocześnie relikt przeszłości. Od mojego ostatniego pobytu przybyła tu kamera monitorująca obiekt.

Widok aż po Białoruś

Most MIr


Granica na Swisłoczy

    Jałówka to bardzo cicha miejscowość. Jestem dość dobrze przygotowana i wiem co chce zobaczyć. Właściwy kierunek wskazują nam mieszkańcy -zawsze bardzo mili i uczynni.
  Przy samym rynku świeci w słońcu złotymi kopułami cerkiew. Jak dla mnie to prawie nówka sztuka bo ma zaledwie ok 50 lat.  Jest bardzo piękna  , niestety zamknięta. Teren wokół czyściutki i zadbany.




Plebania prawosławna

  Następnie idziemy obejrzeć miejsce , które najbardziej mnie interesuje czyli ruiny Kościoła Katolickiego pod wezwaniem św Antoniego. Znajdują się one na krańcu wsi przy drodze prowadzącej na Białoruś. Świątynia została zbudowana w 1915 roku. Przedtem mieszkańcy długo walczyli z władzami rosyjskimi o możliwość postawienia kościoła. . Zgodę na budowę dostali w 1905 roku.  Żywot świątyni przerwali Niemcy w 1944 roku. Uznali wieżę za świetny punkt obserwacyjny i wysadzili ją w powietrze.
  Ruiny robią niesamowite wrażenie.

Ruiny kościoła w Jałówce 



ruiny kocham bardziej niż wymuskane muzea 











Ruiny kościoła w Jałówce

  Idąc kawałek dalej w stronę lasy docieramy na stary cmentarz katolicki. Pięknie położony wśród drzew. Niektóre groby nowoczesne ,a niektóre to tylko pagórki po których staramy się nie chodzić.


Droga na Białoruś. Podobno raz w roku pierwszego maja można było tędy przejść na drugą stronę

  W Jałowce  istnieją także resztki cmentarza żydowskiego. Udaje nam się go znaleźć tylko i wyłącznie dzięki miłej starszej pani ,która wskazuje nam miejsce.  Najpierw mówi po polsku, później zaś zmienia język na tzw chachłacki (chyba) czyli mieszankę polskiego rosyjskiego i białoruskiego. Metoda wyławiania słów jakoś udaje mi się ją zrozumieć. Bardzo odradza nam pójście tam. Wedle niej tam nie ma nic wartego zobaczenia.

Cmentarz Żydowski dziś to tylko kilka kamieni. Ale naprawdę warto zobaczyć to miejsce. Te kilka głazów z napisami to chyba jedynie pozostałości po kilkusetletniej obecności Żydów w Jałowce.



 Całkowity opis tego co zostało z cmentarza opisze w osobnym poście



  Na chwilę jeszcze wracamy do centrum Jałówki. Na tzw rynku swój pomnik ma Zygmunt II August.   Troszkę dalej stoi działający kościół . Jego losy są bardzo ciekawe . Najpierw był kościołem  później po powstaniu styczniowym władze przerobiły go na cerkiew. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości znów był kościołem.


  Jeśli będziecie na Podlasiu i lubicie takie klimaty to koniecznie zobaczcie Jałówkę. Naprawdę warto!


  Dołączam przepiękny film GO-PODLASIE  z nocnego nieba nad ruinami kościoła  św Antoniego.
Obejrzyjcie koniecznie!  Cudo!