Dzisiaj obudziłam się z bólem głowy gigantem . Nawet poranna kawa nie przeszła mi przez usta. Długo nie namyślając się postanowiłam się dotlenić i wyszłam na spacer. Towarzystwa dotrzymywała mi niezawodna towarzyszka Katja. A na dworze mleko-mgłataka ,że widzialność była ograniczona znacznie. I wiecie co ? Pomogło! Głowa przestała boleć!
Listopadowe rumianki |
W mglistym lesie -trochę jak w horrorze |
Nasz korzeniowy wąwóz |
Taki spacer to samo zdrowie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przecudne jesienne zdjęcia. tereny bardzo malownicze.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Ciekawy wpis. O spacerach czytałam nawet na stronie https://ingrandire-il-pene.com/walk-benefici-indiscussi-per-la-nostra-salute-fisica-e-mentale/ i faktycznie mają pozytywny wpływ na nasz organizm.
OdpowiedzUsuń