Dziś stał się prawdziwy cud. Na niebie przez cały dzień świeciło nam cudne słoneczko i o dziwo nie padał śnieg.Nareszcie wyjście z domu sprawiło przyjemność. Wszelkie dłuższe wyprawy muszą niestety poczekać ze względu na kontuzję kolana mojego męża. Ale przecież mieszkamy w Supraślu. Pełno tu krótszych i dłuższych tras spacerowych. Wybieramy nadrzeczne bulwary . Czemu tam? Po pierwsze przepiękne widoki , po drugie odśnieżone nie śliskie chodniki co przy bolącej nóżce jest bardzo ważne.
Od kilku już sezonów widuje na naszym zalewie kaczkę. Nie było by w tym nic niezwykłego gdyby nie to ,że owe zwierzątko jest całkiem białe. Żyje sobie to cudo pomiędzy zwykłymi osobnikami gatunku. Podobno w pierwszym roku żaden kaczor nie chciał się nią zainteresować. Jednak w tamtym roku Kaczka Dziwaczka nazwana przeze mnie B
londyną dochowała się stadka zupełnie zwykłych prześlicznych kaczuszek. Nigdy nie miałam szczęścia do sfotografowania Blondyny; kiedy szłam z aparatem jej nie było. Zawsze zaś gdy byłam tylko przelotem ta dostojnie pływała po akwenie. No i nareszcie się udało! Ja z aparatem ,a kaczuszka w wodzie . Oto ona Supraska Kaczka Dziwaczka Blondyna
 |
Blondyna z mężem |
 |
Biała kaczka z partnerem |
 |
A w klasztorze biły dzwony1 |
 |
Supraskie bulwary |
 |
Obrażona para? |