wtorek, 22 listopada 2016

Trochę podlaskiej wsi oraz niedoszła stolica świata Wierszalin i samozwańczy Prorok Ilja

Jadę przez niedzielne Podlasie. Jesienna cisza jest niesamowita. Male wsie wyglądają jak wyludnione. O tej porze roku ludzie grzeją się w ciepłych domach. Przed domami  brak jakiegokolwiek ruchu.Wydaje się,ze nawet psów mieszka na wsi mniej niż kiedyś. Dużo starych budynków jest starannie odnawianych. Dzięki Bogu znika siding ,a pojawia się drzewo tak pasujące do Podlasia. Niestety jest trochę domów chylących się ku ruinie. Lubię robić im zdjęcia . Myślę o ludziach , którzy tu mieszkali   o dzieciach ,które biegały po zarośniętych teraz podwórkach. Między małymi domkami pojawiają się wybudowane niedawno rezydencje. Są także budowane w stylu dworkowym. Widać  ,ze ich właściciele osiedli na wsi z wyboru. A jakie konie mają piękne! Nowych domów nie fotografuje bo nie koniecznie może to się podobać ich właścicielom.

Uwielbiam te podlaskie kapliczki

Cudowny zwyczaj stawiania krzyża przed domem. Teraz też kultywowany.



Udajemy się w stronę Starej Grzybowszczyzny. Tuż za tą maleńką wsią w lesie całkiem samotnie stoi cerkiew. Ktoś może się zapytać skąd sie tu znalazła? Otóż inicjatorem jej budowy był Eliasz Klimowicz. To bardzo ciekawa postać. W latach międzywojennych ogłosił się prorokiem. Stworzył co w rodzaju sekty. Uwierzyły mu tysiące ludzi. Wielu wyznawców oddawało mu swoje majątki.   Z datków powstała ta niezwykła cerkiew za wsią.

Cerkiew w Starej Grzybowszczyżnie (a raczej w lesie za nią)



 Udajemy się dalej w stronę wybudowanej  przez samozwańczego proroka Ilję osady Wierszalin. Według niego miała być nową stolicą świata. Miejsce to zawsze wywołuje u mnie ciarki na skórze.Przeczytałam chyba wszystkie dostępne mi opracowania dotyczące Eliasza Klimowicza.wiem więc dobrze co się działo na tym terenie.Oczami wyobraźni widzę tłumy koczujących tu ludzi w nadzei na ujrzenie lub może nawet dotyk swego proroka.Co by o nim nie mówić umiał porwać za sobą tłumy.
Wierszalin to w zasadzie trzy budynki  niewielki dom ,stodoła  i jeszcze jeden mały budyneczek. Od mojej ostatniej wizyty posesję ogrodzono . Widać ,ze jest tu dobry gospodarz jakim jest nadleśnictwo. Jest nawet spora tablica z opisem miejsca. Wchodzimy...
Dom Proroka Ilji



W okolicach bramy pojawia się mgła ,a u mnie ciarki na skórze





Naprzeciwko domu w lesie jest miejsce ,którego poprzednim razem nie znalazlam. Jest to  podmurówka cerkwi , którą Ilja zaczął budować koło Wierszalina. Niestety zamysł przerwała wojna. W tej chwili miejsce jest oznakowane i nie ma problemu z odnalezieniem go. Do starej Iljowej podmurówki dobudowano kawałek nowej i stworzono pomnik wielokulturowości Podlasia.  Świetny pomysł .









 W 1939 roku Eljasz Klimowicz został wywieziony w głąb Rosji gdzie trafił do gułagu. Tam lub w domu starców gdzie trafił po ogłoszeniu amnestii zmarł.


Samozwanczy Prorok Ilja (zdjęcie internet)


Dla zainteresowanych tematem polecam   ten tekst

niedziela, 20 listopada 2016

Puszcza Knyszyńska , leśne rzeki i przepiękny mostek

Pogoda w ostatnie dni nie rozpieszczała. Do tego krótki dzień ograniczał możliwości wycieczkowe. A ja po prostu stęskniłam  się za swoją puszczą. Wstając dzisiaj ujrzałam dawno nie widziane słońce ,zanim jednak się wybrałam na podwórku zrobiło się szaro.
 W lesie powietrze było niesamowite  ,świeże z odrobiną wilgoci. Do tego niezwykła cisza ,jedynie odgłos przelatujących samolotów przerywał ja na chwilę. Pomimo dużej zawartości w przyrodzie koloru brązowego ,a wręcz burego  było bardzo pięknie. Nic tak nie tworzy sztuki jak natura. Człowiek jest jej częścią . Zapraszam do oglądania zdjęć.

 
leśna rzeka 

Całkiem niedawno był tu dzik

Przekwitłe już wrzosy

Przyroda nie zapadła w sen zimowy

uwielbiam ten kolor w przyrodzie

Zielono w lesie




Gdzieś w środku puszczy płynie urocza rzeczka . A nad nią postawiono przecudny ,niezwyklej urody most. Gdy go pierwszy raz zobaczyłam oniemiałam z zachwytu. Zobaczcie sami. Wielkie brawa autorowi !

 
Przepiękny rzeźbiony most


Jeleń zastygł w takiej pozycji bo w lesie niestety słychać strzały myśliwych. Zbiorówka chyba jakaś bo strzałów dużo czyli bezsensowne mordowanie zwierząt w imię dziwnej i chorej tradycji.






Jedziemy dalej. Droga w niektórych miejscach ledwie nadaje się do przejazdu. Docieramy do pięknej  łąki .Był tu niewielki strumyczek ale obfite opady i roztopiony śnieg zamienił okolicę w niewielkie jeziorko. Tutaj królem jest bóbr.



Niezwykłe dzieło bobrów

Drzewo nie przewróciło się bo oparło się o inne


Ach te swędzące bobrze ząbki




Odrobina słońca  
To jeszcze nie koniec mojej niedzielnej wycieczki ale o jej dalszej części w następnym poście.