czwartek, 29 maja 2014

Wschód słońca nad Saharą - Sahara Explorer

W wielkim czterogwiazdkowym w hotelu w Douz nasza kilkunastoosobowa grupa jest całkiem sama. Poza nami nie ma nikogo więcej. Wieczorem idziemy na tzw miasto ale nie dochodzimy daleko. Nasza grupka wzbudza spore zainteresowanie.Kiedy z budynku wyległa nie mała grupa żołnierzy by na nas popatrzeć wracamy do hotelu. W Tunezji policja nie ma prawa legitymować turystów. W razie czego dzwoni do hotelu i wtedy wyjaśnia sprawę.Paszporty też radzono zostawić w hotelu w Monastyrze.
  Pokój ,który dostaliśmy w Douz sprawia wrażenie klaustrofobicznego. Nie to ,że mały( jest w sam raz czyściutki i nie brzydki) ma tak maleńkie okienko ,dodatkowo zasłonięte okiennicą ,że w środku bez zapalonego światła panuje półmrok. Zapewne jest to związane z wysoką temperaturą na zewnątrz.
  O czwartej rano recepcjonista budzi nas telefonicznie.
  Jeszcze tylko szybkie śniadanie ,którego o tej porze nie jestem w stanie zjeść i  jedziemy w dalszą drogę. Tunezja jak może stara się wydrzeć Saharze ziemię. W okolicach Douz rosną gaje daktylowe. Oczywiście wszystko jest sztucznie nawodniane . Przed miastem stawiane są płoty z liści palm by zatrzymać nawiewany piach ,a i tak ten wdziera się na ulicę . Podobno jedyna droga prowadząca do Douz czasami jest nieprzejezdna właśnie z powodu zasypania piachem.
ZZa szyby autokaru.  Sztucznie nawadniane palmy daktylowe. Wszechobecne palmowe płoty chroniące przed piachem 
Pan na osiołku


   Za miastem zatrzymujemy się na chwilę. Mamy okazję podziwiać niezwykle piękny wschód słońca. Chociaż one wszędzie są piękne...
Wschód słońca rozświetla czubki palm



Okolice Douz



  Jedziemy dalej . Krajobraz zmienia się w coraz bardziej piaszczysty. Docieramy do niezwykłego Słonego Jeziora. Ale to już temat na osobny post...
Jeszcze zieleń walczy z piachem

Rośliny prawie znikły

poniedziałek, 26 maja 2014

Na wielbłądach przez Saharę - Sahara Explorer

Około godziny 18 dojeżdżamy do Douz. Miasto te zwane jest Bramą Sahary. Tutaj jest obrzeże największej pustyni świata. Jedziemy od szóstej rano wiec jesteśmy już zmęczeni. Na miejscu czeka nas jeszcze przejażdżka wielbłądami zwana szumnie Karawaną przez pustynie. Najpierw jednak musimy ubrać się  w specjalne ubranie. W zawinięciu głowy pomaga miejscowy pan., który wygląda bardzo egzotycznie. Mi niestety przychodzi do głowy ,że owe ciuchy pewnie nie były prane ,a przeszły już dużo. Ale może się mylę...
 Budynek , w którym jesteśmy jest ciekawie położony. Z jednej strony jest szosa i beton, z drugiej zaś otwierając drzwi wchodzimy prosto w gorące piaski Sahary. Temperatura to co najmniej 40 stopni. Wielbłądy już na nas czekają.


A to nasz przewodnik 
Za chwilę wielbłąd wstanie

Hajda na Saharę!

Pan na motorze to sprzedawca

Trudno rozpoznać kogokolwiek


 Przejażdżka trwa około godzinę. W międzyczasie jest kilkuminutowa przerwa. Można ja nazwać marketingowa. Czekają tam na nas już bowiem sprzedawcy pamiątek i napoi oraz fotograf. Pić się chce mocno ale nasz przewodnik poradził by nie kupować napoi bo nie wiadomo co może być w środku. Moja córka  za darmo została przewieziona konno ( pewnie się spodobała).

    A na koniec zimna cola i odpoczynek w hotelu.


piątek, 23 maja 2014

Matmata - podziemna wioska Berberów - Sahara Explorer

Siedząc tylko w hotelu nigdy nie poznasz kraju ,w którym przebywasz.  Warto więc porzucić piękny basen i kolorowe drinki .Nawet jeśli będzie to trochę męczące absolutnie jest warto.
 Jedziemy na Saharę! Tunezja daje nam niesamowitą okazje zobaczenia na własne oczy tego miejsca. Zanim jednak tam dotrzemy poznajemy kilka ciekawych miejsc. Perełką wśród nich jest wykuta w skale podziemna wioska Matmata. Jest to bardzo osobliwa osada. Od wieków plemię Berberów draży swe domostwa w miękkich piaszczysto- gliniastych skałach. Pierwsze wzmianki o tego typu budownictwie odnotowali już Grecy w V wieku.
    Wielu mieszkańców przeniosło się do Nowej Matmaty normalnej wsi wybudowanej przez państwo. Jednak trochę ludzi zostało i chcąc sobie dorobić zapraszają do siebie turystów.
  Nasz autokar przystaje przed jednym z takich domów. Po wyjściu z klimatyzowanego wnętrza uderza w nas gorące i suche powietrze. Widzimy wejście do domu nad którym na szczęście umieszczono niebieskie znaki ręki (tzw ręka Fatimy) i ryby. W obejściu ,kręci się świątecznie ubrana kobieta.Jest też i jej maż oraz młodziutka przestraszona dziewczyna. Roztrzepany mężczyzna ruchem ręki zaprasza do wspólnych zdjęć.
  Centrum domu to okrągłe podwórze wyglądające jak duża studnia. Od niego odchodzą pomieszczenia mieszkalne oraz spichlerze i kuchnia. Możemy zaglądać dosłownie wszędzie.Jakoś głupio się czuje myszkując po zakamarkach domu ale po chwili ciekawość zwycięża nad zakłopotaniem. Wyobraźcie sobie ,że do waszego domu wpada kilkadziesiąt osób i wszędzie zaglada.
  Mimo upału na zewnątrz w środku pomieszczeń panuje miła chłodna aura.
W głębi wejście do domu


Sypialnia


W środku przyjemne powietrze

Kuchnia



Kolejny pokój
Szefunio zaprasza do wspólnego zdjęcia

Normalne życie w podziemnym domu

Sypialnia

Z gospodynią. Z tyłu koszyk na datki


 Wychodzimy z domostwa i niewielkimi schodami po zewnętrznej stronie dostajemy się na górę. Tutaj z góry możemy podziwiać podwórko. Nad domem znajduje się także niewielkie gospodarstwo. Kilka kur w klatkach. Berberowie mieszkający w tych stronach uprawiają niewielkie ilości palm daktylowych i drzewa oliwne. Na nieurodzajnej ziemi tworzą tarasy ,które zatrzymują wodę z opadów.
 Jest oczywiście antena satelitarna i chyba wpisane w krajobraz Tunezji wysypisko śmieci.



Na obrzeżach domu 
Widok z góry


Nowocześnie



  Jedziemy dalej.Po drodze widzimy wiele wejść do podziemnych domostw. Na obiad zatrzymujemy się w hotelu Marhala. Jest to przerobiony dom dokładnie taki sam w jakim byliśmy. Składa się jednak z kilku podwórek. Podobno zamieszkiwała go większa rodzina. Są tu nie tylko jadalnie ale także pokoje do wynajęcia. Posiłek jest iście europejski. Pomidorówka , kurczaki i jedynie kuskus przypomina gdzie jesteśmy.
Zza szyby autokaru  
W głębi niewielkie poletka

Punkt widokowy - krajobraz księżycowy

W takich niszach jemy obiad

W hotelu

Pięknie



Jesteśmy coraz bliżej Sahary.

poniedziałek, 19 maja 2014

Tunezja

Uwielbiam podróżować! Lubię też  czas przed wyjazdem. Czas planów , wyboru kierunku , miasta , hotelu. Najważniejsza i najtrudniejszą sprawą jest wybranie terminu. Wyciągamy wtedy swoje kalendarze i szukamy wspólnego możliwie wolnego czasu.Nie jest to proste. W tym roku był to  tylko jeden pełny majowy tydzień .Zaplanowanie terminu to jedyna rzecz w której bierze udział mój mąż (aha musi jeszcze wsiąść do samolotu   :)  ). Jego telefon dzwonił aż do wyłączenia w samolocie.Wszystko ale to wszystko od zakupu wycieczki po pakowanie walizki należy do mnie.Lubię tę opcję.
  Lot do Tunezji jest krótki . W tamtą stronę trwał ok trzech godzin. Bezchmurne niebo pozwoliło na podziwianie przepięknych widoków.Dokładnie widać było Dunaj ale najpiękniej wyglądał cudnie oświetlony, wieczorny Rzym.
  Tunezja powitała nas ciepłym ale nie gorącym powietrzem i lekkim wietrzykiem. Transfer do hotelu trwał dosłownie kilka minut. Jeszcze tylko dziesięć dolarów w paszporcie i zostajemy zakwaterowani w bardzo ładnym pokoju z przepięknym widokiem . W tym że pokoju nie spędziliśmy zbyt dużo czasu ale miło było rano wstać, wyjść na całkiem pokaźny taras i rozkoszować się pejzażem.
  Tunezja to dla mnie kraj kontrastów. Przepiękne zadbane ukwiecone hotele ,a obok stosy śmieci. Północ kraju z miłym śródziemnomorskim klimatem i południe z Saharą  z temperaturą choć to maj sięgającą w słońcu dobrze ponad czterdzieści stopni. Na pewno jest ładnie i co najważniejsze inaczej .Jeśli chcecie zobaczyć jednak prawdziwe piękno to wystarczy teraz wyjrzeć za okno w Polsce. Jedyna rzecz ,której im zazdroszczę to przecudnej urody morze . Mieniące się kolorami turkusu i błękitu z  niezwykle krystaliczną wodą.
  Warto udać się na południe kraju. Tam dopiero dostrzegłam prawdziwą egzotykę. W przyszłych postach opiszę wycieczki. Udało nam się zobaczyć zwykłą tunezyjską wieś jak i duże miasta. Przejechać jeepami przez Saharę i odpocząć w niezwykłej oazie. Dzisiaj na początek kilka zdjęć plażowo -hotelowych tytułem wprowadzenia.
Krystaliczne wody Morza Śródziemnego 
Trzy kolorowe morze

Kajak morski w ramach all

Wieczorne pokazy w hotelu 


A  to ja :)

Było też romantycznie

Na  plaży  widzieliśmy różne rzeczy